Krwawe korzenie święta miłości: Tego o walentynkach nie mówią w szkole. przez cały czas chcesz świętować?

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Mucius Scaevola in the Presence of Lars Porsenna / obraz na płótnie / Matthias Stomer (fl. 1615-1649) / Art Gallery of New South Wales / domena publiczna


Walentynki to święto miłości. Jedni uważają je za bardzo skomercjalizowane, inni całym rokiem czekają na ten wyjątkowy dzień. Jednak czy wszyscy wiedzą, skąd się wziął ten zwyczaj? Historia wspomina o świętym Walentym, który udzielał ślubów zakochanym, jednak korzeni walentynek można doszukiwać się znacznie wcześniej. W rzymskich Lumperkaliach.
Pierwowzorem dzisiejszych walentynek było rzymskie święto płodności, czyli luperkalia. Pierwotnie poświęcone były faunowi Luperkusowi, bogu pasterskich plemion italskich, który miał chronić trzodę przed wilkami. W tym dniu składano bogom ofiary, a punktem kulminacyjnym było biczowanie skórami zabitych zwierząt kobiet, które według wierzeń, miały dzięki temu zająć w upragnioną ciążę.


REKLAMA


Zobacz wideo Polaków przepis na miłość [SONDA]


Rzymskie Lumperkalia, czyli biczowanie, które miało pomóc zajść w ciąże
Luperkalia były też świętem płodności. Obchodzono je przez trzy kolejne dni (od 13 do 15 lutego), w czasie których młodzi mężczyźni biegali po ulicach i uderzali napotkane kobiety pasami ze skóry kozła, co miało podobno zapewnić płodność oraz spokojne porody, jednak by móc świętować, musieli się do tego odpowiednio przygotować.


W pierwszej kolejności trzeba było zadbać o ofiarę dla bóstw. Wybierano najlepsze kozy, by chwilę później spalić je na stosie (niektóre źródła mówią również o zarzynaniu psów). Luperkowie, bo tak ich nazywano, byli namaszczani krwią zabitych zwierząt i wycierani wełną nasączoną mlekiem. Tak przygotowani, mogli przystąpić do ucztowania i zabaw. Biegali po ulicach, by biczować napotkane kobiety pejczami wykonanymi ze skór ofiarowanych kóz. Większość osób, zwłaszcza kobiet, sama wystawiała swoje ciała, prosząc o "kilka batów". Wierzono przecież, iż ten zwyczaj miał zapewnić płodność i pomyślny poród.
Wieczorem z kolei mężczyźni losowali imiona kobiet, z którymi później całą noc świętowali. Wino lało się strumieniami, a orgie były uznawane wręcz za jeden z elementów tego święta.


Kres pogańskiego święta. Kościół wkracza do akcji
Do likwidacji święta płodności udało się doprowadzić dopiero w 496 roku za czasów papieża Gelazy I. Twierdził, iż biorą w nich udział jedynie nikczemne tłumy, a sam obrzęd uznał za prymitywny.


Jednak tu pojawiła się luka, którą trzeba było czymś wypełnić. Gelazy I zniósł luperkalia i zastąpił je świętem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Skojarzenie tego święta z Dniem Świętego Walentego (męczennika) pojawiło się nieco później, bo dopiero w czasach Geoffreya Chaucera i było efektem wpływów średniowiecznej poezji dworskiej miłości. Dziś 14 lutego to nic innego jak walentynki - święto miłości.
Idź do oryginalnego materiału