Gdy przywieźli go do lecznicy, był tak poraniony, iż ledwo żył, ale wciąż łasił się do ludzi. Operowaliśmy go trzy godziny - mówią krakowscy weterynarze, którzy walczą o życie około 3-letniego kota Pandka. Policję wezwali w niedzielę 10 listopada mieszkańcy Krakowa, którzy usłyszeli krzyki mężczyzny i potworne miauczenie.