„Kot ważniejszy od dziecka?” – krzyczała matka

3 dni temu

„Dla ciebie kot jest ważniejszy niż siostrzeńec!” — wrzeszczała matka.

Od dzieciństwa marzyłam o własnym kocie. W końcu, gdy miałam dwadzieścia lat, kupiłam kociaka u sprawdzonej hodowczyni w małym miasteczku pod Poznaniem. Nazwałam go Puszek i stał się moim najwierniejszym przyjacielem. Poświęcałam mu każdą wolną chwilę: pielęgnowałam, bawiłam się, tuliłam. Nie był zwykłym zwierzęciem — stał się częścią mojej duszy, pocieszeniem w najcięższych dniach. Rodzice nie protestowali, ale nigdy nie zrozumieli, dlaczego tak bardzo się do niego przywiązałam. „Lepiej byś dziecko urodziła, niż z kotem się pieściła!” — mówiła z irytacją moja mama, Krystyna Kowalska. Jej słowa bolały, ale milczałam, unikając kłótni.

Moja starsza siostra, Kinga, urodziła syna, Kacpra, i odtąd często zostawiano mnie z nim na głowie. Lecz, szczerze mówiąc, nie czułam do siostrzeńca ciepłych uczuć. Pomagałam Kingi: gotowałam, prałam, sprzątałam, ale opieka nad dzieckiem była dla mnie udręką. Nie dawała radości, tylko wyczerpywała. Gdy Kinga była zmęczona, z Kacprem zostawała mama. Ja zaś, wracając do domu, biegłam do Puszka. Jego mruczenie, jego oddanie napełniały mnie spokojem. Pewnego dnia mama nie wytrzymała: „Co, dla ciebie zwierzę ważniejsze niż siostry dziecko?!”

Odpowiedziałam szczerze: „Tak.” To była prawda. Puszek był moim światłem, Kacper zaś, choć rodziną, pozostał dla mnie obcy. Mama wpadła w szał, zasypując mnie gradem wyrzutów: „Jak możesz tak mówić? To twoja krew!” Kinga tylko się zaśmiała, nazywając mnie wariatką. Ale nie ustąpiłam. Dlaczego miałabym zmuszać się do miłości, której nie czuję? Ich reakcja rozpaliła we mnie bunt. Nie chciałam udawać dla ich aprobaty.

Mama postanowiła się zemścić. Pewnej nocy nie wróciłam do domu, zostając u koleżanki. Gdy rano wpadłam do mieszkania, Puszka nie było. Mama oświadczyła obojętnie: „Przestraszył się, drzwi do klatki stały otwarte, pewnie uciekł.” Serce mi zamarło. Płakałam, dzwoniłam do sąsiadów, rozwieszałam ogłoszenia, ale Puszek zniknął. Ta strata stała się tragedią. Był moim przyjacielem, ratunkiem w samotności. niedługo przeprowadziłam się do narzeczonego, Tomasza, do Wrocławia. Wzięliśmy nowego kociaka, ale ból po Puszku nie ustępował.

Po kilku miesiącach odwiedziłam rodziców. Mój młodszy brat, Bartek, nie wytrzymał i wyjawił prawdę. Okazało się, iż gdy mnie nie było, mama z Kingą postanowiły mnie „nauczyć rozumu.” Wyrzuciły Puszka, bo ośmieliłam się powiedzieć, iż znaczy dla mnie więcej niż Kacper. Bartek początkowo im pomagał, ale później zrozumiał, iż posunęły się za daleko. Gdy to usłyszałam, wszystko we mnie skamieniało. Moja własna matka i siostra zdradziły mnie, zabrały to, co kochałam, tylko by udowodnić swoją rację. Dla nich Puszek był tylko zwierzęciem — dla mnie całym światem.

Jak mogły nie zrozumieć? Puszek był przy mnie w najciemniejszych chwilach. Jego ciepło dawało mi siłę, by wstać, iść do pracy, żyć. Kacper, choć rodzina, był dla mnie obcy. Pomagałam Kingi z obowiązku, bo to moja siostra. Ale ona mnie nie szanowała, skoro zgodziła się na taką okrucieństwo. Chciały mnie „naprawić”, zmusić, bym pokochała siostrzeńca tak, jak kochałam kotka. Gdy się nie ugięłam, ukarały mnie, odbierając Puszka. To nie była zdrada — to było zniszczenie części mnie.

Nie wiem, co stało się z Puszkiem. Chcę wierzyć, iż znalazł dom. ale ta rana nigdy się nie zagoi. Mama i Kinga złamały moje zaufanie. Ich czyn pokazał, jak mało mnie szanują. Nie chcę już być częścią ich świata, gdzie miłość mierzy się obowiązkiem, a nie sercem. Puszek był moim wyborem, moim szczęściem — i nikt nie miał prawa mi go odebrać. Teraz buduję życie z Tomaszem i nowym kotem. I przysięgam: nigdy więcej nie pozwolę, by ktokolwiek kazał mi wstydzić się tego, kogo kocham.

Idź do oryginalnego materiału