„Kot ważniejszy niż siostrzeniec!” — krzyczała matka

1 dzień temu

**Dzisiejszy wpis w dzienniku**

„Dla ciebie kot jest ważniejszy niż siostrzeniec!” — krzyczała moja matka.

Od dziecka marzyłam o własnym kotku. W końcu, gdy miałam dwadzieścia lat, kupiłam małego futrzaka od sprawdzonego hodowcy w niewielkim miasteczku pod Krakowem. Nazwałam go Puszek i stał się moim najbliższym przyjacielem. Wszystkie wolne chwile poświęcałam tylko jemu — pielęgnowałam go, bawiłam się z nim, troszczyłam. Był nie tylko zwierzakiem, ale częścią mojej duszy, pocieszeniem w najcięższych chwilach. Rodzice nie protestowali, gdy go wzięłam, ale nigdy nie pojęli mojego przywiązania. „Lepiej byś dziecko urodziła, niż z kotem się pieściła!” — rzuciła kiedyś moja matka, Elżbieta Nowak, z rozdrażnieniem. Raniło mnie to, ale milczałam. Nie chciałam kłótni.

Moja starsza siostra, Kinga, urodziła syna, Kacpra, i od tamtej pory nierzadko musiałam się nim zajmować. Nie ukrywam jednak — nie czułam do niego szczególności. Pomagałam Kinge: gotowałam, sprzątałam, prałam, ale siedzenie z dzieckiem było dla mnie tylko ciężkim obowiązkiem. Nie dawało mi to radości, jedynie wyczerpywało. Gdy Kinga była zmęczona, z Kacprem zostawała mama. Ja za to, wracając do domu, od razu biegłam do Puszka. Jego mruczenie i oddanie napełniały mnie ciepłem. Pewnego dnia mama nie wytrzymała i wpadła na mnie z pretensjami: „Co, zwierzę jest dla ciebie ważniejsze niż dziecko własnej siostry?!”

Odpowiedziałam szczerze: „Tak”. To była prawda. Puszek był moim światłem, a Kacper — choć siostrzeniec — pozostał dla mnie obcy. Mama wpadła w furię, zasypując mnie gradem wyrzutów: „Jak możesz tak mówić? To twoja krew!” Kinga tylko się zaśmiała, nazywając mnie wariatką. Ale ja byłam pewna swojego zdania. Dlaczego mam zmuszać się do miłości, której nie czuję? Ich reakcja tylko wzmocniła mój bunt. Nie zamierzałam udawać dla ich aprobaty.

Mama postanowiła się zemścić. Kiedyś wróciłam do domu dopiero rano, bo nocowałam u przyjaciółki. Okazało się, iż Puszka nie ma. Mama oświadczyła obojętnie: „Przestraszył się czegoś, drzwi do klatki były otwarte, więc uciekł”. Serce mi się ścisnęło. Płakałam, dzwoniłam do sąsiadów, rozwieszałam ogłoszenia, ale Puszek przepadł bez śladu. Ta strata złamała mnie. Był moim przyjacielem, ratunkiem w samotności. niedługo przeprowadziłam się do narzeczonego, Bartka, do Warszawy. Wzięliśmy nowego kotka, ale ból po Puszku nie ustawał.

Po kilku miesiącach odwiedziłam rodziców. Mój młodszy brat, Tomek, nie wytrzymał i wyjawił prawdę. Okazało się, iż mama z Kingą celowo wyrzuciły Puszka, żeby mnie „nauczyć rozumu” — bo ośmieliłam się powiedzieć, iż jest dla mnie ważniejszy niż Kacper. Tomek początkowo im przyklaskiwał, ale później zrozumiał, iż posunęli się za daleko. Gdy to usłyszałam, poczułam lodowaty chłód w środku. Moja własna matka i siostra odebrały mi to, co kochałam, tylko po to, by udowodnić swoją rację. Dla nich Puszek był tylko zwierzęciem, a dla mnie — częścią życia.

Czy naprawdę nie potrafili zrozumieć? Puszek był przy mnie w najgorszych momentach, to jego ciepło dawało mi siłę, by wstawać rano i iść dalej. Kacper, choć siostrzeniec, zawsze pozostanie dla mnie kimś obcym. Pomagałam Kindze z poczucia obowiązku, bo była moją siostrą. Ale ona widocznie mnie nie szanowała, skoro zgodziła się na coś tak okrutnego. Chcieli mnie „przebudować”, zmusić do miłości na ich warunkach. Tam, gdzie się nie podporządkowałam, postanowili ukarać. To nie było tylko zdrada — to było odebranie mi części mnie samej.

Nie wiem, co stało się z Puszkiem. Chcę wierzyć, iż ktoś go przygarnął i dał mu dom. Ale ta strata pozostanie ze mną na zawsze. Wirus nieufności, który posiali we mnie mama i Kinga, już nigdy nie zniknie. Ich czyn pokazał, jak mało dla nich znaczyłam i moje uczucia. Nie chcę już być częścią ich świata, gdzie miłość mierzy się obowiązkiem, a nie sercem. Puszek był moim wyborem, moim szczęściem, i nikt nie miał prawa mi go zabierać. Teraz buduję życie z Bartkiem i nowym kotem, i przysięgam: nigdy więcej nie dam sobie wmówić, iż kochać — to znaczy kochać na cudzych zasadach.

Idź do oryginalnego materiału