takie oto kupiłam malątkom, aby je jakoś zagospodarować (malątka, nie kalejdoskopy :) gdy przyjadą na święta.
Kalejdoskopy po kupieniu miały po prostu fatalną grafikę:

i tego typu przeładowane i przejaskrawione obrazki. Więc ujęłam piłę do metalu :P , odkroiłam kalejdoskopom końcówki, wywaliłam połowę tych kolorowych hm trinketów (jak to się po polsku nazywa?) które się obracają między lusterkami, nałożyłam półprzezroczyste tło z kalki technicznej, dorzuciłam trochę materiałów naturalnych, zakleiłam kropelką, maskując końcówki taśmą ozdobną
i oto są:










Bez obaw, to, co wygląda jak czarne robale / mrówki albo pestki w bananie (czy ktokolwiek z PT Czytelników jest na tyle stary, żeby pamiętać banany z pestkami?) - jest pochodzenia absolutnie roślinnego, nie zwierzęcego.










jeee, mogłabym tak Wam wrzucać w nieskończoność... ładniejsze niż (sprzed tuningu) to:

Nieprawdaż?
Apsik. Dalej jestem zafafluśniona i zatkana jak cacy.





