„O moim domku którego ściany z ciepłych niedomyślonych snów napiszę najpiękniejszy wiersz”… Halina Poświatowska
Domek mego dzieciństwa. Wiersza nie będzie, bo domu już nie ma, a raczej domków jednorodzinnych, które pobudowano w 1942 roku przy ulicy Działkowej. Były one zamieszkiwane przez rodziny pracowników cukrowni. Jak tę historię pamiętają niektóre osoby. Zapytałam p. Leszka Szukaja jednego z młodszych z rodziny Szukajów.
– W jednym z domków przyległych do ulicy Działkowej zamieszkiwali moi dziadkowie, Prakseda i Wacław Szukajowie z synem Wojciechem od 1948 roku – wspomina p. Leszek. Moi rodzice Wojciech i Helena pobrali się i zamieszkiwali w tym samym budynku. Żyli ze sobą w związku małżeńskim dozgonnie. Ojciec zmarł w ubiegłym roku, a ja w tej chwili opiekuję się mamą Heleną, bo taka jest synowska powinność. Nasze miejsce urodzenia to mały parterowy domek, mówiło się potocznie – cukrowniczy. Moje rodzeństwo: Urszula, Kasia i Hania pamiętają zabawy w przydomowym ogródku. Drzewa owocowe nie szczędziły smacznych jabłek i śliw, a krzewy porzeczek. Wiosną w ogródku pojawiały się kwiaty, szczególnie urokliwe niebieskie przebiśniegi. Moja mama zawsze dbała o kawałek ogródka warzywnego. To co pod ręką do garnka.
Duży bukszpan posadzony przez dziadka Wacława pamiętał stare dzieje naszej rodziny.
Przed domem królował 70 – letni orzech, który rokrocznie mimo starości owocował i rósł na potęgę. Dawał schronienie ptactwu i wiewiórkom. Najgorsze wichry nie dały mu radę. Tylko człowiek i piły wykonały wyrok. Te pokoleniowe domki wspomina p. Leszek.
W domkach zamieszkiwali: Szukajowie, Kwaśniewscy, Niewęgłowscy, Motek, Tobolscy, Wawrzyniak, Wajer, Somrowscy, Muzolf, Kubiak, Jagodzińscy. Czy kogoś pominęliśmy?
Wielu z nich w innych miejscach…
Teraz trzeba patrzeć w przyszłość. Będą nowe, wygodne, ładne bloki.
Małe domki parterowe z dymiącym kominem i ogródkiem tylko w sentymentalnej podróży wspomnień.
Eugenia Czyż-Rydzyńska

1 dzień temu



