Intrygująca teściowa: spór o czas

polregion.pl 2 dni temu

Dziwna teściowa: konflikt o czas

Niespodziewana wizyta

Moja teściowa, nazwijmy ją Jadwigą Stanisławową, zawsze miała charakter. Ale ostatnio zaskoczyła mnie tak, iż do dziś jestem w szoku. Wszystko zaczęło się, gdy przyjechałam na wieś odwiedzić męża, który gościł u rodziców. Wzięłam kilka dni urlopu, żeby spędzić czas z rodziną, ale też popracować nad swoim blogiem. Na wsi, jak wiecie, takie widoki to idealne tło dla treści. Planowałam nagrywać filmy, robić zdjęcia i pisać posty – nie każdy dzień daje takie możliwości.

Ale Jadwiga Stanisławowa najwyraźniej uznała, iż przyjechałam tylko dla nieeejjjj. Od samego rana zarzucała mnie pracą: pomóż w ogrodzie, posprzątaj, ugotuj coś dla całej rodziny. Próbowałam tłumaczyć, iż mam napięty grafik, ale ona tylko kręciła głową i wzdychała: „Młodzież dzisiaj, tylko w tych telefonach!”.

Narastające napięcie

Starałam się być uprzejma. Pierwszego dnia choćby pomogłam plewić grządki, choć ogrodnictwo to nie moja bajka. Manicur oczywiście ucierpiał, ale zacisnęłam zęby i się uśmiechałam. Drugiego dnia teściowa przekroczyła jednak wszelkie granice. Oświadczyła, iż jestem „zobowiązana” pomagać, skoro przyjechałam, a mój blog to „bzdura, a nie praca”. Byłam w szoku! Mój blog to nie hobby – to moje źródło dochodu, moje dzieło. Włożyłam w niego lata i teraz przynosi mi nie tylko pieniądze, ale i satysfakcję.

Próbowałam wytłumaczyć Jadwidze Stanisławowej, iż mam terminy, iż muszę publikować zgodnie z harmonogramem. Ale ona tylko machnęła ręką: „Jakie terminy? Lepiej naucz się barszczu gotować!”. Mój mąż, nazwijmy go Krzysztofem, próbował łagodzić sytuację, ale kilka pomógł. W końcu wyszłam filmować na podwórko, by uniknąć eskalacji konfliktu.

Mój wybór: praca czy rodzina?

W ciągu dnia sytuacja się pogorszyła. Jadwiga Stanisławowa zaczęła narzekać Krzysztofowi, iż „nie szanuję starszych” i „tylko w telefonie siedzę”. Nie wytrzymałam i powiedziałam, iż przyjechałam nie po to, by cały dzień pracować w ogrodzie, ale by spędzić czas z mężem i zająć się swoją pracą. Spojrzała na mnie, jakbym popełniła zbrodnię, i mruknęła coś o „dzisiejszych synowych”.

Zdawałam sobie sprawę, iż teściowa przyzwyczajona jest do innego rytmu. Dla niej wieś to ogród, dom i niekończące się obowiązki. Ale ja nie mogę rzucić wszystkiego dla jej oczekiwań. Mój blog wymaga czasu i energii i nie zamierzam go poświęcać, choćby dla świętego spokoju. W tamtej chwili poczułam się w ich domu jak obca.

Rozmowa szczera

Następnego dnia porozmawiam z Krzysztofem. Wytłumaczyłam, iż go kocham i szanuję jego rodzinę, ale nie mogę podporządkować się wymaganiom teściowej. Przyznał, iż matka czasem przesadza, ale poprosił, bym była cierpliwsza. „Ona po prostu chce, żebyś była częścią rodziny” – powiedział. Odparłam, iż chętnie będę, ale nie kosztem mojej pracy i granic.

Ustaliliśmy, iż następnym razem jasno określę swój harmonogram i poproszę teściową, by nie zarzucała mnie zadaniami. Krzysztof obiecał z nią porozmawiać, by zrozumiała, iż moja praca to nie „głupie zabawy telefonem”. Mam nadzieję, iż to pomoże uniknąć nowych sporów.

Refleksje i wnioski

Ta wizyta uzmysłowiła mi, jak trudno czasem pogodzić rodzinę z pracą. Jadwiga Stanisławowa pewnie nie chciała mnie urazić, ale jej oczekiwania mnie dotknęły. Zrozumiałam, iż muszę wyraźniej stawiać granice, choćby jeżeli prowadzi to do nieporozumień. Moja praca to części mnie i nie zamierzam z niej rezygnować dla cudzych wyobrażeń o „dobrej synowej”.

Teraz planuję kolejny wyjazd na wieś z większą uwagą. Wcześniej porozmawiam z Krzysztofem i teściową, byśmy byli na tej samej fali. A tymczasem dalej rozwijam bloga, kręcę piękne ujęcia i cieszę się, iż mogę dzielić się swoim życiem z obserwatorami. Może kiedyś Jadwiga Stanisławowa obejrzy któryś z moich filmów i zrozumie, iż to nie „bzdura”.

Idź do oryginalnego materiału