Sobota. Pobiegałam i teraz siedzę z kompem. Na obiad zjadłam jaglankę podsmażaną z selerem i marchewką z ogórkami małosolnymi i bardzo to było dobre. Jak wypchnę jakieś tam maile, idę do ogródka – bo sąsiedzi zlikwidowali płot (będzie nowy) i moje roślinki są zagubione bez dotychczasowego podparcia.
TYMCZASEM młodzież dotarła do Aarhus i tamtejszego Muzeum Sztuki Współczesnej AROS. Diabli jest dużym miłośnikiem kultury i też pilnuje takich miejscówek, a to miejsce wygląda niesamowicie! Dynamika jest duża, bo chwilę później władowali się w demonstrację obrony Palestyny. Btw. moja relacja z dziećmi opiera się w tej chwili na takich nudniejszych aspektach, jak np. opanowanie podgryzania paznokci u pięknego Mieszka!