czyli kolejne zadanie z czelendża:
Części mojego domku upiekłam razem z piernikami, potem trzeba było je odpowiednio polukrować - co zajęło mi kilkanaście razy po kilka minut, potem poskładać - co było najtrudniejszym etapem prac budowlanych, sklejałam na lukier, a na koniec wyretruszować. No i mamy to.
Obok domku tradycyjna już u mnie choinka z pierników.
Efekt finalny: