Historia Waldo

przyjacielepalucha.pl 4 miesięcy temu

Według informacji, które mamy na temat Waldusia, całe swoje życie, aż do teraz, spędził w dwóch podlaskich mordowniach – schroniskach bez wolontariatu

Na Paluch przyjechał w listopadzie 2021 roku. Był wylęknionym pieskiem, który uciekał w najdalszy kąt boksu, kiedy wolontariusze próbowali podejść by założyć szelki na spacer. Szramy na pyszczku, oraz RTG, które wykazało obecność śrutu w jego ciałku tłumaczą jego strach wobec ludzi i psów. Jesteśmy przekonani, iż Walduś też nigdy wcześniej nie spacerował, bo spacery również go bardzo przerażały.

Na szczęście stopniowo udało się zdobyć jego zaufanie, najpierw kilku osobom, które w najdelikatniejszy możliwy sposób starały się mu pokazać, iż spacer i czas spędzony z człowiekiem może być fajny, a potem coraz większej liczbie wolontariuszy. W końcu zacinki na spacerach zdarzały się coraz rzadziej, a na pyszczku Waldusia zaczęła pojawiać się euforia na widok znajomych osób i perspektywy wyjścia na spacer na pobliskie łąki. Cały czas jednak Waldo stresował się mijanymi ludźmi, gwarniejszymi miejscami i pomieszczeniami. Widać było, iż całkowicie tego nie znał a w schronisku ciężko taki strach przepracować. Niestety perspektyw na dom nie było adekwatnie żadnych. Na domiar złego, okazało się, iż Waldo ma ataki padaczkowe Po jakimś czasie, dzięki założeniu kamerki w jego boksie, wyszło na jaw, iż ataki są częstsze, niż by się mogło wydawać, tylko iż przeważnie przed każdym atakiem Waldo chował się do budy. Po każdym ataku był tak zestresowany i sfrustrowany, iż zaczął niszczyć swoje rzeczy w boksie. Dostał leki, ale wiadomo było, iż schronisko to nie miejsce dla psa z padaczką. Jego wolontariuszka zwróciła się do nas po pomoc. zaczęliśmy szukać domu tymczasowego, ale nie było to łatwe… przez ponad rok telefony milczały.

W końcu pojawiła się Ola z mężem i sunią Javą mieszkający na wsi niedaleko Warszawy. Obawy wszystkich były ogromne. Jak Walduś poradzi sobie na tymczasie z nieznanymi sobie ludźmi, w nieznanym miejscu i jeszcze z drugim psem. Stał się cud Waldo zaaklimatyzował się gwałtownie w domowych warunkach. Pokochał długie spacery i jazdę autem. Nie obawia się już ludzi, których widzi pierwszy raz. Ma euforia w oczach i piękną, miękką, lśniącą sierść. Był już na dwóch wyjazdach i świetnie poradził sobie z aklimatyzacją w nowych warunkach, choćby z windą i schodami! Jesteśmy pewni, iż w osiągnięciu tego wszystkiego pomogła mu Java, która daje mu ogromne wsparcie Waldo przeszedł bardzo długą od zalęknionego psa, który włóczył się od schroniska do schroniska, do prawdziwego, całkowicie domowego kanapowca.

Idź do oryginalnego materiału