Sałatka z bonusemZakupy z „niespodzianką” pani Karolina zrobiła w Lublinie. Jak gdyby nigdy nic rozpakowała wszystko w domu, a paczka z sałatą trafiła do lodówki.- Nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Z Lublina wróciłam w czwartek, a sałatkę postanowiłam zrobić w poniedziałek. To dosyć zabawne, ale maleństwa nie zauważyłam także w czasie płukania sałaty na sitku. Dopiero w misce, kiedy chciałam wszystko wymieszać – przekazała nam rozmówczyni.Postanowiła nieco odczekać, żeby sprawdzić, czy gekon w ogóle przeżył. Zachodziła obawa, iż temperatura, jaka panuje zwykle w lodówkach, okaże się dla niego zabójcza.- Znajoma weterynarz podpowiedziała mi, iż w Lublinie funkcjonuje Fundacja Epicrates, która zajmuje się podobnymi gadami. Odnalazłam więc gwałtownie kontakt do nich i opowiedziałam o tym, co zaszło. Pan Bartek stwierdził, iż mamy do czynienia z gekonem murowym, a zatem wypuszczenie go na wolność nie wchodziło w grę. Nie przetrwałby niestety w naszym, polskim klimacie. W ciągu godziny ten malec trafił do ciepłego terrarium i z tego, co wiem, ma się dobrze – przekazała nam pani Karolina.fot: Fundacja Epicrates facebookGekon ma jak u mamyPostanowiliśmy więc skontaktować się z organizacją i ustalić, w jaki sposób będzie zajmowała się maleńką jaszczurką i jakie kroki mogą podjąć w jej sprawie. - Gekon przebywa w tej chwili w terrarium kwarantannowym pod czujnym okiem naszych wolontariuszy oraz lekarza weterynarii, który specjalizuje się w leczeniu gadów. Początkowo był dosyć osowiały i apatyczny – to efekt wychłodzenia. Stopniowo i powoli ogrzewany nabierał sił i wigoru. Teraz jest już w pełni aktywny, chętnie pobiera pokarm i samodzielnie poluje na serwowany mu wylęg świerszcza. Jesteśmy dobrej myśli, choć pewne ryzyko, iż nie przeżyje, przez cały czas istnieje. Dwa główne zagrożenia w tego typu przypadkach to powikłania po wyziębieniu oraz pasożyty wewnętrzne. O ile to pierwsze można już wykluczyć, to ryzyko drugiego wciąż istnieje. Tu warto wyjaśnić, iż gatunek ten jest stosunkowo odporny na niskie temperatury, pod warunkiem iż ochłodzenie nie następuje nagle. Co do pasożytów, to one często towarzyszą takim zwierzętom w naturze w umiarkowanym stopniu i z reguły nie stanowią dla nich śmiertelnego zagrożenia. Co innego w sytuacji silnego stresu, gdy spada odporność organizmu – wtedy potrafią gwałtownie się namnażać – wyjaśnili nam pracownicy fundacji.Zasadniczy problem stanowi też wiek gekona. - Kiedy mamy do czynienia z niego większymi zwierzątkami, zawsze przeprowadzamy pełną diagnostykę, badanie kału i w razie potrzeby lekarz weterynarii stosuje odpowiednią kurację. W tej chwili maleństwo liczy tylko około dwóch gramów, co mocno utrudnia procedurę i czyni ją niebezpieczną (samo dobranie odpowiedniej i bezpiecznej dawki leku odrobaczającego jest nie lada wyczynem). Dlatego teraz ograniczamy się do obserwacji, która potrwa jeszcze minimum trzy tygodnie. Ponieważ gekon jest bardzo młody, to jest spora szansa na to, iż w swoim krótkim życiu nie zdążył jeszcze na nic zachorować. Nie znamy niestety technologii zbioru i pakowania rukoli. Możemy więc jedynie przypuszczać jakim sposobem do niej trafił. Mógł być „zerwany” razem z nią, ale równie dobrze mógł się dostać do opakowania gdzieś w hali w której rośliny są pakowane. Gekony murowe żyją w otoczeniu człowieka – tu łatwiej jest im zdobyć pokarm. W rejonie występowania można je spotkać choćby w pokojach hotelowych. Nocą aktywnie polują na owady, sprawnie biegając po ścianach i sufitach, a w dzień kryją się w różnych zakamarkach. Możliwe, iż ten maluch uznał rukolę za dobrą kryjówkę – snują domysły specjaliści. fot: Fundacja Epicrates facebookPrzetrwał dzięki niskiej temperaturzeCo ciekawe, czynnik, który mógł zabić zwierzę, w sposób paradoksalny je ocalił. Jak to możliwe?- Podróżował przez wiele dni bez dostępu do wody i pożywienia i gdyby nie wychłodzenie, niska temperatura, nie przeżyłby. U zwierząt zmiennocieplnych niska temperatura mocno spowalnia ich metabolizm i procesy życiowe, pozwalając przetrwać takie trudne okresy. Gekon nie jest objęty ochroną. Po zakończeniu kwarantanny będzie przeznaczony do adopcji. Zgłosiło się już do nas około trzydziestu osób. Także takich, które mają pewne doświadczenie w hodowli tego gatunku. Postaramy się wybrać mu jak najlepszego opiekuna – zapewniają pasjonaci. Gdyby jednak ktoś zechciał włączyć się w dzieło ratowania także innych, nietypowych zwierząt, może to oczywiście uczynić, przekazując na rzecz fundacji 1,5% podatku. Wsparcia można również udzielić za pośrednictwem portalu fundacji: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/epicrates - Naszą organizację tworzą lekarze weterynarii, herpetolodzy i biolodzy, którzy w formie wolontariatu, w swoim wolnym czasie, pomagają egzotycznym zwierzętom. Skuteczność tej pomocy uzależniona jest jednak od wsparcia innych ludzi. Gady nie są „słodkimi puchatymi zwierzakami”, dlatego to wsparcie jest raczej symboliczne. Trafiają do nas głównie zwierzęta porzucone przez dotychczasowych opiekunów. Takie, które zachorowały lub zwyczajnie się znudziły. Jednak pasażerowie na gapę, jak ten gekon murowy, również nie są niczym niezwykłym w naszej praktyce – zapewniono nas w skierowanej do redakcji wiadomości. Czytaj także:Gm. Siedliszcze. Zacieśnili transportową współpracę. Zyskają uczniowie i starsi mieszkańcyGm. Siedliszcze. Pójdą w ślady miasta Chełm? Kiedy i gdzie pojawią się „żółwiki”?Gm. Siedliszcze. Tyle przeleją na konto rolnicy. Rada podjęła uchwałę w sprawie średniej ceny skupu żyta