Głośna decyzja radnych Krakowa. Koniec z fajerwerkami na ulicach miasta. Ale jest wyjątek

2 godzin temu
Czy będą fajerwerki w Krakowie? Mieszkańcy powiedzieli "stop" hukom, które męczą zwierzęta i stwarzają zagrożenie dla ludzi. W odpowiedzi miasto przyjęło uchwałę, która zakazuje pokazów pirotechnicznych w przestrzeni publicznej. Branża z niepokojem przyjęła tę wiadomość, strasząc "szarą strefą".
Fajerwerki od lat wywołują skrajne reakcje. Z jednej strony rozświetlają niebo, z drugiej potrafią zamienić sylwestra w prawdziwy stres-test. Spanikowane zwierzęta chowają się w najdalsze kąty, powietrze gęstnieje od pyłu, a służby ratunkowe szykują się na najbardziej pracowitą noc w roku. Nic więc dziwnego, iż coraz więcej miast szuka alternatyw dla pirotechniki. W tym wyścigu o ciszę i bezpieczeństwo prowadzi Kraków. Królewskie miasto wprowadziło stały zakaz używania fajerwerków, choć pozostawiło pewien wyjątek.

REKLAMA







Zobacz wideo Co można zrobić z psami, gdy wokół wybuchają fajerwerki?



Czy będą fajerwerki w Krakowie? Zakaz ma obowiązywać przez cały rok, ale...
Kraków przez kilka lat dojrzewał do decyzji, która od zawsze rozpalała dyskusję bardziej niż głośne wybuchy petard. Wszystko zaczęło się od miejskiej ankiety, w której wzięło udział ponad dziesięć tysięcy mieszkańców. Wynik był wyraźny. Około 3/4 respondentów poparło ograniczenie pirotechniki, wskazując na stres zwierząt, smog, a także rosnące ryzyko wypadków. Ten społeczny sygnał okazał się na tyle donośny, iż stał się podstawą projektu uchwały przygotowanego przez prezydenta Aleksandra Miszalskiego.
Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło 19 listopada 2025 roku, kiedy radni zdecydowali, iż Kraków idzie w stronę ciszy. Jak informuje serwis gazetakrakowska.pl, za wprowadzeniem zakazu zagłosowało 32 radnych. Pięciu było przeciw, czterech się wstrzymało, a jeden nie oddał głosu. Przyjęta uchwała obejmuje zarówno miejsca publiczne, jak i prywatne, jeżeli fajerwerki oddziałują na przestrzeń wspólną. Oznacza to, iż choćby domowe odpalanie petard może wejść w konflikt z prawem, jeżeli hałas albo odpady przedostaną się poza teren posesji.


Najbardziej zaskakującym elementem przepisów okazał się jednak wyjątek zostawiony na najbliższą noc sylwestrową. Miasto zdecydowało, iż zakaz zacznie działać dopiero po Nowym Roku, a od 22 do 2 mieszkańcy będą mogli pożegnać 2025 rok w tradycyjnej formie. To ukłon w stronę tych, którzy przygotowali się do świętowania wcześniej. Paradoks polega na tym, iż im bliżej dnia wejścia zakazu, tym bardziej wybrzmiewa pytanie: czy ostatnia "legalna" noc nie zabrzmi jeszcze mocniej niż zwykle?
Głos w tej sprawie zabrała również branża pirotechniczna, która ocenia decyzję jako cios w lokalny rynek. Przedstawiciele firm ostrzegają, iż całkowity zakaz może zwiększyć szarą strefę i pozbawić pracy część osób związanych z dystrybucją fajerwerków. Ich zdaniem konsultacje powinny objąć także przedsiębiorców. Miasto podkreśla, iż decyzja wynika z troski o zdrowie, bezpieczeństwo i komfort mieszkańców. Zapowiada też, iż straż miejska będzie konsekwentnie reagowała na zgłoszenia związane z łamaniem zakazu.








Fajerwerki KrakówFot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl


Co grozi za strzelanie fajerwerkami? Są sytuacje, które mocno uderzają po kieszeni
W Polsce przepisy dotyczące pirotechniki funkcjonują od lat, choć w praktyce wiele zależy od samej gminy. Ogólnie przyjmuje się, iż amatorskie fajerwerki można odpalać na terenie prywatnym, o ile zachowane są zasady bezpieczeństwa i nie dochodzi do zakłócania porządku. Zupełnie inaczej wygląda to w przestrzeni publicznej, gdzie obowiązuje zakaz korzystania z fajerwerków poza nocą sylwestrową.
Kolejną warstwą są przepisy lokalne. W wielu miejscach ustalono dodatkowe ograniczenia przy szpitalach, domach pomocy, rezerwatach czy obiektach szczególnie narażonych na hałas lub ogień. Złamanie takich zasad kończy się mandatem lub innymi konsekwencjami. W grę wchodzi tu między innymi art. 51 Kodeksu wykroczeń, który dotyczy zakłócania spokoju i w poważniejszych przypadkach przewiduje grzywnę choćby do 5 tysięcy złotych.


Samorządy mogą też zaostrzać swoje lokalne regulaminy. Dlatego coraz więcej miast decyduje się na ograniczenia, a czasem całkowite wyłączenie amatorskich fajerwerków z przestrzeni publicznej. W części miejsc obowiązują zakazy całoroczne lub przewidziane wyłącznie z minimalnym wyjątkiem. Co do kar, najczęściej stosuje się mandaty w wysokości około 500 zł. Gdy dochodzi do poważniejszych zdarzeń, na przykład pożaru lub uszczerbku na zdrowiu, sprawa może trafić do sądu i zakończyć się odpowiedzialnością cywilną lub karną. Czy zakaz fajerwerków powinien obowiązywać w całej Polsce? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału