Gdy warkot silnika Mercedesa zniknął między drzewami, cisza opadła na mnie jak gruby koc. Stałam tak z torbą w ręce, z kolanami drżącymi jak galareta, a każdy oddech przypominał o bólu. Powietrze pachniało wilgotną ziemią, mchem i gnijącymi liśćmi. Ptaki ucichły jakby cały las wiedział, iż coś jest bardzo nie tak. Nie krzyczałam już. Łzy, […]