Dwie nitki gazociągu północnego zostały uszkodzone. Pozwólcie, iż w tym krótkim tekście
podsumuję to, co już wiemy. Czy gazociąg Nord Stream został celowo uszkodzony?
Czym jest gazociąg Nord Stream?
Rano, 27 września, doszło do — jak to elegancko nazwano — rozszczelnienia dwóch rur tworzących gazociąg Nord Stream, czyli gazociąg północny. Dla przypomnienia: to połączenie, które z pominięciem szeregu europejskich państw wybudowały Niemcy wraz z Rosją, aby właśnie do Niemiec, po dnie Bałtyku, bezpośrednio dostarczać gaz z rosyjskich złóż.
Rura pierwsza — Nord Stream 1 — działa od wielu lat. Od 2011 roku przesyłanych nią było około 30 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Nord Stream 2 to nowa instalacja. Powstała w 2021 roku, ale nie została uruchomiona. Obydwie rury przebiegają niemal identyczną trasą. Ich położenie nieco różni się na początku i końcu, czyli po stronie rosyjskiej i niemieckiej. W obydwu gazociągach był gaz, choć żadna go nie przesyłała. Dlaczego?
Gaz był, ale nie płynął
Nitka druga (ta nowa), ponieważ wraz z eskalacją sytuacji na Ukrainie, strona Niemiecka zdecydowała się nie rozpoczynać jej eksploatacji. Ale wszystko było przygotowane, w tym były zrobione próby ciśnieniowe, a więc cała instalacja była wypełniona paliwem pod odpowiednim ciśnieniem. Z kolei nitka pierwsza (ta starsza) przez lata tłoczyła gaz, ale wraz z eskalacją sytuacji na Ukrainie, przesył gazu do Niemiec wstrzymali Rosjanie. Tłumaczyli się awarią turbiny, a gdy przyszła nowa, nie chcieli przepuścić jej przez granicę… W skrócie: gaz nie płynął. Choć i ta instalacja była wypełniona gazem pod ciśnieniem.
Przebieg zdarzeń w morzu
Wróćmy do wydarzeń z 27 września. Tego dnia duńska marynarka poinformowała, iż nad ranem miały miejsce silne podwodne eksplozje. Chwilę później okazało się, iż uszkodzeniu uległy dwie nitki Nord Stream. Starsza została uszkodzona w dwóch miejscach, z kolei nowa w jednym. Do uszkodzeń doszło na głębokości około 100 metrów. Duńczycy pokazali obrazy wzburzonej, jak gdyby pieniącej się wody na Bałtyku, nad miejscem uszkodzeń.
Uszkodzenia pierwszej i drugiej instalacji dzieli kilkadziesiąt kilometrów. „Nitka” Nord Stream 1 (starsza instalacja) została uszkodzona na północny-wschód od duńskiej wyspy Bornholm, ta nowa – Nord Stream 2 – na południowy-wschód.
Gazociąg Nord Stream: Co się dzieje w wodzie?
Z obydwu instalacji zaczął się wydobywać metan. Gdy piszę ten tekst, nie jest znana ilość gazu, który dostał się do atmosfery. Metan jest gazem cieplarnianym, dużo bardziej niż dwutlenek węgla, ale nie jest gazem trującym. Poza samym miejscem wycieku nie spowoduje katastrofy ekologicznej, poza tym, iż Bałtyk i tak jest na skraju katastrofy z powodu rdzewiejących na dnie beczek z bronią chemiczną z czasów II Wojny Światowej.
Wpływ tego wycieku na tempo zmian klimatu także jest zerowy. W każdej chwili emitujemy do atmosfery tak duże ilości gazów cieplarnianych, iż ten wyciek metanu kilka tutaj zmienia. Tym bardziej iż choć instalacje były wypełnione gazem, z racji tego, iż nie były używane, wypływ gazu jest stosunkowo niewielki. Jak mówię: nie wiadomo jak duży, ale wiele wskazuje na to, iż niewielki.
Przypadek czy celowe działanie?
Żaden z systemów nie zarejestrował 27 września ruchu okrętów podwodnych, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. W ostatnich kilkunastu godzinach wysłuchałem zdania kilku ekspertów i każdy z nich twierdził, iż to nie mógł być ani wypadek, ani nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Trzy dziury, powstające jedna po drugiej, w dwóch różnych gazociągach? W tym w nowym, który dopiero co przechodził testy szczelności i w drugim, co prawda starszym, ale na bieżąco eksploatowanym?
Eksperci twierdzą, iż Rosjanie sami wysadzili gazociągi, aby pokazać Europie, iż mogą jej zaszkodzić. Najbardziej prawdopodobne jest to, iż podczas ich budowy (albo krótko po niej) obydwie rury zaminowali po to, aby mieć możliwość ich uszkodzenia, gdy zajdzie taka potrzeba. Właśnie teraz ich zdaniem zaszła. Na to wskazują poszlaki nie tylko na miejscu na Bałtyku, ale także to, iż ukraińskie służby od kilku tygodni ostrzegają, iż Rosja planuje przed zimą akcje sabotażowe, mające na celu zniszczenie infrastruktury energetycznej w Europie.
Podsumowując: Dwie rury tworzące gazociąg Nord Stream są nieszczelne. Nie ma i najpewniej nigdy nie będzie niezbitych dowodów na to, kto je zniszczył — bo w przypadek nikt nie wierzy. Zdarzenie nie stanowi zagrożenia dla środowiska naturalnego poza niewielkim obszarem miejsca, z którego uwalnia czy uwalniał się gaz.