Podkaliska siedziba Czartoryskich – Działyńskich to kamienna laurka świata szlachetnego etosu bycia, Wielkiej Emigracji, patriotyzmu wyrażanego przez ochronę narodowego dziedzictwa oraz pierwszoplanowej Pani na niegdysiejszym Gołuchowie – Izabelli.
Wyniki ukończonych niedawno prac konserwatorskich na zamku definiują piękno tego zabytku na nowo. Francuski cud na polskiej ziemi – słyszę od jednego z wizytujących.
Bon ton z przerwami
Dzieje Gołuchowa sięgają XIII wieku. Wtedy, małą wsią zarządzał ród Toporczyków. W kolejnych stuleciach władzę na wiosce nad strumieniem Ciemna (Trzemna), przejęła rodzina Leszczyńskich. Pierwszy dwór w Gołuchowie pobudował Rafał Leszczyński, generalny starosta radziejowski. W latach 1550 – 1560 ten sam Leszczyński wzniósł wczesnorenesansową murowaną kilkukondygnacyjną budowlę o charakterze obronnym na planie prostokąta, z basztami w każdym z narożników.
Projekt przebudowy zamku, fot. ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu
Zręby tej budowli tkwią po dziś dzień w murach gołuchowskiej posiadłości, na co wskazują wyniki naukowych ekspertyz, archiwalnych kwerend oraz badań konserwatorskich.
Wygląd obronnego zamku w kolejnych latach kształtowały zarówno tragiczne pożary jak i zamierzone przebudowy na modę ówcześnie panującą. Syn Rafała, Wacław dokonał znaczącej z punktu widzenia stylistycznego transformacji rodowej siedziby, przekształcając ją ostatecznie w renesansowo-manierystyczną rezydencję magnacką. Z tego okresu pochodzi bodaj najbardziej charakterystyczny element w bryle zamku, faworyt w doborze teł dla kadrów fotograficznych – arkadowa loggia na dziedzińcu.
Od końca XVII wieku posiadłość kilkukrotnie zmieniała właścicieli, co bynajmniej nie wpływało dobrze na kondycję budowli. W stanie pół ruiny, z zapadniętymi dachami i pozbawionymi tynków murami, ponure zamczysko zakupili w toku 1856 Działyńscy.
Czartoryscy
Izabella Czartoryska na loggi, koniec XIX w, fot. Domena publiczna
Przez małżeństwo Jana Kantego Działyńskiego z Izabelą z Czartoryskich, dawna rezydencja Leszczyńskich wpadła w kuratelę władzy potężnego politycznego stronnictwa Czartoryskich w Paryżu, z której wydobyła ją dopiero druga wojna światowa. Izabella z Czartoryskich Działyńska, faktyczna sprawczyni renesansu zamku gołuchowskiego była kolekcjonerką dzieł sztuki i malarką amatorką. W momencie w którym Gołuchów stał się jej własnością, po wykupieniu praw od Działyńskich, postanowiła uczynić z zamku wizytówkę swojego jestestwa.
Powstało jedno z pierwszych publicznych muzeów w tej części Polski – patriotyczny manifest zbudowany w polsko – francuskim stylu.
Zamiłowanie Izabelli do szerzenia wiedzy i kolekcjonowania antyków zaowocowało powstaniem Ordynacji Książąt Czartoryskich gwarantującej ogólną dostępność zbiorów, które odtąd oglądać mogli wszyscy bez względu na zasób portfela i stan z którego się wywodzą.
Mówią wieki, odtąd wyraźniej
Gołuchowski zamek Czartoryskich otulono w całun rusztowań na wiosnę 2023 roku, choć prace kierowane przez Muzeum Narodowe w Poznaniu i dotowane ze środków rządowych realizowane są tutaj od dwóch lat. W 2022 roku wymieniono sto zamkowych okien a prace konserwatorskie prowadzono przy kolejnych pięćdziesięciu. W tej drugiej puli, aby zminimalizować ubytek oryginalnej tkanki zabytku, odzyskiwano choćby pojedyncze elementy stolarki pamiętającej czasy Izabelli Czartoryskiej. Przed dwoma laty, także z uwagi na przeprowadzane prace renowacyjno – konserwatorskie wszystkich drzwi zewnętrznych w budynku, niemożliwe było zwiedzanie neorenesansowej rezydencji. Po ukończeniu robót i ponownym otwarciu komnat na zamku dla gości, poznańskie władze zwierzchnie nad muzeum gołuchowskim świętowały podwójnie.
Marmury sieneńskie, fot. Mateusz Walerowicz
Finisaż prac splótł się z odzyskaniem dla Gołuchowa zagrabionego w czasie okupacji hitlerowskiej XV wiecznego dyptyku z dawnej kolekcji Czartoryskich. “Ecce Homo” i “Mater Dolorosa” z warsztatu Dierica Boutsa wróciły w to miejsce po 80 latach i jak podkreślają władze Muzeum Narodowego w Poznaniu to kolejny krok w przywracaniu obiektowi jego dawnego blasku i tożsamości.
W drugiej połowie listopada 2023 roku, spod rusztowań wyłonił się „nowy” zamek. A przynajmniej jego dziedziniec. Nie widziana od półwiecza szlachetna piaskowcowa barwa, po wyczyszczeniu metodą laserową jeszcze bardziej podkreśla stylistyczny rodowód gołuchowskiego zamku. Wprost znad Loary, dekory elewacji skupiają wzrok gości, teraz po oczyszczeniu jeszcze skuteczniej. Ale uwaga także na kamienną posadzkę. Ten element dziedzińca również przeszedł kompleksowe prace renowacyjne.
Wystrój gołuchowskiej neorenesansowej rezydencji nie jest anonimowy. Warto wspomnieć, iż do współpracy przy ratowaniu zamku Czartoryscy zwrócili się do Eugene’a Viollet-le-Duc’a – największego autorytetu w dziedzinie konserwacji zabytków połowy XIX wieku – twórcy chociażby la fleche de Notre Dame – sygnaturki paryskiej katedry, aktualnie rekonstruowanej po pożarze. Choć Viollet-le-Duc ostatecznie nie podjął się przebudowy Gołuchowa, to namaścił do tej pracy swojego ucznia – Augusta Ouradou. Według projektu francuza, kamieniarkę niedawno poddaną zabiegom konserwatorskim a wykonaną przez Carl’a Biberona, oczyszczono i zaimpregnowano przywracając jej wygląd sprzed półtora wieku.
Wnętrze zamku, fot. Mateusz Walerowicz
Ożenek nowego ze starym dał w Gołuchowie spektakularne efekty. Najnowocześniejsze bezinwazyjne metody konserwacji w służbie u Czartoryskich w Gołuchowie zapewniły bezpieczeństwo ażurowej i delikatnej kamieniarki.
Zabiegom renowacyjnym poddane zostały wszystkie elewacje dziedzińca na czele z ażurowym krużgankiem i filigranowym balkonem – podobno ulubionym miejscem spacerowym niegdysiejszej właścicielki. Zestaw dekorów zaaplikowanych na ścianach gołuchowskiego zamku może zawstydzić szatę architektoniczną największych polskich zamków i pałaców. Oczyszczono z zielonego niepożądanego nalotu z mchu i grzybów kilkanaście misternie rzeźbionych opraw drzwi i okien – kolumn z opaskami, kanelami i koszami akantowymi; naczółki, gzymsy, architrawy i akroteriony. Prócz czyszczenia, w zakres prac konieczne było ujęcie także rekonstrukcji z uwagi na ubytki detalu.
Naprawy wymagała m.in. filigranowa balustrada balkonowa z misternie rzeźbionymi palmetami oraz piniami. Dla koneserów gołuchowskiej architektury, prawdziwą gratką będzie także efekt prac przy mozaikowych marmurowych cokołach z wizerunkami kozłów i motywami floralnej arabeski. Najciekawszą rzeczą związaną z tą dekoracją jest jej wiek. Pas cokołu to XIX wieczna kreacja, pamiątka po przebudowie zamku i aplikowaniu w jego murach kupowanych przez Izabellę Czartoryską wiekowych kosztowności. Jedna z mozaik w pasie jest oryginalnym fragmentem renesansowej posadzki katedry w Sienie. Reszta, odrobinę mniej cyzelowana, to kopie wykonane w drugiej połowie XIX wieku.
Nieobojętne na walory artystyczne oko odróżni renesans od neorenesansu. Ponad arkadowymi loggiami, w ramach ostatnich prac zainstalowano nieingerujące w wygląd zabytku, szklane płyty balustradowe zapewniające bezpieczeństwo zwiedzających najwyższe kondygnacje zamku.
Dawny blask odzyskała także płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem znajdująca się nad drzwiami prowadzącymi do Sali Polskiej, czyli w zejściu do podziemi a także mozaikowe popiersie Ateny zlokalizowane na głównej loggi. Zwiedzanie zamku kończę schodząc po wyczyszczonych kamiennych schodach prowadzących na dziedziniec. Architektoniczna bombonierka prezentuje się z tej perspektywy nad wyraz korzystnie a zrozumienie hasła „Francja elegancja” wydaje się łatwiejsze.
W imieniu kierowniczki muzeum Pauliny Vogt – Wawrzyniak, zapraszam do jednego z najcenniejszych zabytków Wielkopolski, do podróży w czasie i przestrzeni, do podziwiania wysokiej klasy rzemiosła artystycznego oraz poznania historii najbardziej arystokratycznego polskiego klanu. Pieniądze na tegoroczny zakres zrealizowanych prac pochodzą z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak zapewniają władze Muzeum Narodowego w Poznaniu, to nie koniec remontów nad Trzemną. Na uwagę konserwatorów oczekują elewacje zewnętrzne. Na efekt zaś tych prac wyczekują tysiące goście raju Izabelli Czartoryskiej.