Z jednej strony coraz więcej osób przekonuje się, iż strzelanie fajerwerkami i petardami w sylwestra to po prostu „przepalanie” pieniędzy, działania wbrew środowisku oraz stresowanie zwierząt domowych i wolno żyjących. Jednak co roku wciąż nie brakuje chętnych do wydawania niebagatelnych pieniędzy na petardy, sztuczne ognie i baterie pirotechniczne. Mowa o choćby kilku tysiącach złotych. – Ruch jest dużo większy niż przed rokiem. Sobota była doskonała, w niedzielę mniejszy ruch. Najwięcej osób i tak przyjdzie 31 grudnia. Tak jest zawsze – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl pan Adrian, właściciel punktu z pirotechniką przy Turzynie.