Zaledwie pół godziny drogi od Lublina, tuż przy Kozłowieckim Parku Narodowym, leży miasto, które rzadko pojawia się w przewodnikach. A szkoda, bo w jego murach drzemią historie pełne ambicji, przepychu i niespełnionych planów. Niespełna 20-tysięczny Lubartów zaskakuje nie tylko barokowym pałacem, lecz także opowieściami z czasów, gdy miał zostać nową stolicą. Mimo że jego gwiazda nigdy w pełni nie zabłysła, warto tu zajrzeć choćby na weekend. Czeka klimatyczny rynek, piękne okolice i kawał historii w zgrabnym opakowaniu.
Lubartów powstał z wielkich ambicji. Już w XVI wieku, gdy Piotr Firlej, wojewoda lubelski, zakładał osadę na mocy królewskiego przywileju, chciał, by nazywała się Lewartów - od herbu rodowego "Lewart", przedstawiającego walecznego lamparta. Miało to być miasto, które wyraźnie mówi: "Tu rządzą Firlejowie". Z czasem jednak ich miejsce zajęli Sanguszkowie i to oni nadali mu ostateczny kształt i nową nazwę.
W XVIII wieku książę Paweł Karol Sanguszko marzył, by Lubartów stał się czymś wielkim - nową stolicą kraju. Z dala od Warszawy, bliżej centrum Rzeczpospolitej, miał powstać pałac godny królów i miasto, które przyciągałoby możnych, kupców i politykę. Właśnie wtedy rozpoczęto monumentalną przebudowę rezydencji, inspirowanej francuskim Wersalem. Pałac Sanguszków zyskał złocone detale, marmury, ogrody i rozmach, który miał onieśmielać przyjezdnych. Plotki mówiły, że wnętrza wypełniały dzieła mistrzów i kosztowności tak liczne, że musiano je chować w podziemiach.
Wokół miasta krążą też liczne legendy. Jedna z nich mówi o zaginionym skarbcu, ukrytym gdzieś pod pałacem. Podobno do dziś czeka na odkrywcę. Inna wspomina ducha pięknej hrabiny, która swoją miłością do królewskiego wysłannika miała zniweczyć polityczne plany rodu. Ale Lubartów to nie tylko bajki, to także jedno z nielicznych miast w regionie, które już w XVIII wieku otrzymało herb z nadania królewskiego. I to nie byle jaki... Na złoconym kartuszu widnieje zbrojny rycerz, symbol Sanguszków, oraz dwa srebrne lamparty, które są pamiątką po herbie Lewartów.
Przez wieki Lubartów był świadkiem nie tylko ambicji i inwestycji, ale też sporów religijnych, najazdów, przemarszów wojsk i poważnych zmian politycznych. Kalwińskie gimnazjum, ariańska uczelnia, rozkwit rzemiosła, a potem lata zaniedbania - historia miasta toczyła się jak sinusoida. A jednak, mimo tych wzlotów i upadków, udało się zachować unikalny klimat miejsca, które nigdy nie przestało marzyć o wielkości.
Choć Lubartów nie jest wielką metropolią, ma w sobie coś, czego często brakuje większym miastom - autentyczność i spokój. Spacerując jego ulicami, można natknąć się na klasycystyczne kamienice z duszą, zabytkowe budowle pamiętające złote wieki i wijącą się przez miasto rzekę Wieprz, która dodaje pejzażowi uroku. To miejsce dla tych, którzy lubią poznawać historię na piechotę, a nie z przewodnika audio. Co warto zobaczyć?
Czy słyszałaś kiedyś o Lubartowie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.