Ekrze, naprawdę się śmiejesz?
Ekrze, naprawdę się śmiejesz? Znowu wracasz do swojej mamy? Co proponujesz? Zrzucić ją w mrozie, bez prądu i wody? wściekł się mężczyzna, grzebiąc w plecaku. Czy tak potraktowałabyś własnych rodziców?
Wiesz, moi rodzice nie zachowywaliby się w ten sposób. Wiedzą, iż mam rodzinę i nie wciągają mnie w takie rodzinne przygody. A twoja mama zaczęła najpierw Natalia.
Nie ma co się nudzić. Doskonale rozumiesz, iż muszę pomóc przerwał ją Eryk, machając ręką.
Rozumiem. Mimo to boli mnie to. Nie dlatego, iż synowie niedługo zapomną, jak się nazywa ich ojciec, ale dlatego, iż nie starasz się nauczyć ją samodzielności.
Niech sama ugotuje tę kaszę niech sama się nim zajmie. A ty Wybierz, gdzie jest twoja rodzina: w wiosce, czy tutaj.
Natalia odwróciła się i poszła do sypialni. Po pół minuty w korytarzu usłyszał się klik zamka. Eryk wyszedł. Ona została sama, sama z dziećmi, którym obiecała dziś rodzinny spacer po parku.
Tylko ojciec znów uciekł z ich rodziny. I znowu wszystko spadło na Natalię.
Dwa lata temu wszystko było zupełnie inne. Natalia doskonale pamiętała tamten dzień. Pojechali w odwiedziny do jej rodziców, zabierając ze sobą Olgę Wasiluk, żeby nie nudziła się sama. Dobrze dogadywała się ze swoimi teściami, więc nikt nie miał nic przeciwko.
Gdy pili herbatę z ciastkami pod winnicowym wiatą, Olga wpadła na genialny pomysł, który odwrócił całe życie Natalii.
Ojej, jak tu cudownie! powiedziała, wciągając pełnymi płucami. Muszę iść do prywatnego domu. W moim wieku spokój, cisza, świeże powietrze
Matka Natalii tylko się uśmiechnęła. Najpierw pomyślała, iż Olga po prostu marzy na głos.
Tutaj dobrze, kiedy jesteś gościem odcięła teściowa. A w domu bez męża nic nie da się zrobić. To nie jest twój kurort. Zawsze trzeba coś naprawiać i majstrować. A ty, Olu, nie obrażaj się, ale nie jesteś stworzona do prowadzenia domu.
Olga zmarszczyła brwi, choć nie miała się czym obrazić. Nie była leniwa, ale wydawała się żyć w chronicznym zmęczeniu, choćby gdy nic nie robiła.
Nie zamierzam prowadzić gospodarstwa i walić w szklarniach. U was są kury i świnie, a mnie wystarczy kilka kwiatów i drzew.
Po to, żeby po prostu siedzieć w cieniu i podziwiać piękno. Wnukom też się przyda. Kupią im dmuchany basen, będą biegać po trawie, a nie wdychać benzynowy dym.
Kwiaty i drzewa też wymagają pielęgnacji. Upadłaś w mieszkaniu, a tam nie ma nic do roboty. Raz w tygodniu wytrzyj kurz, co dwa dni myj podłogę, odkurz i odpoczywaj pobłażyła matka Natalii.
Myślicie, iż utrzymujemy gospodarstwo z miłości do pracy? zbagatelizował zięć. Na słowo to piękne, ale w rzeczywistości dom to niekończąca się beczka.
Dzisiaj spłonął kocioł, jutro dach, pojutrze płot. A wszystko to wymaga pieniędzy. I tak się kręcimy.
Nic nie szkodzi. Da się jakoś wybrnąć. Nie jestem sama upierała się Olga, rzucając wzrok na Eryka.
Natalia uniosła brew, ale milczała. Przekonać teściową było trudniej niż namówić głodnego bażanta, żeby nie jadł kapustę.
Olga tego dnia nie kłóciła się już ze swoimi zięciami, jedynie tajemniczo się uśmiechała, niczym Mona Lisa. Po pół roku dumnie woziła wszystkich swoim nowym domem i demonstracyjnie rozkoszowała się dziwnym zapachem róż z sąsiedniego ogródka. Dom rzeczywiście był przyzwoity, wygodny.
Widzicie? A nie wierzyliście mi. Teraz jestem w waszym mieście pewnie oświadczyła teściowa.
Szczęście jednak nie trwało długo. Najpierw Olga poprosiła syna o pomoc przy drobnych naprawach. Ten zwlekał pół roku, bo Eryk przyjeżdżał tylko w weekendy.
Natalia jęczała, ale znosiła to. Wierzyła, iż remont kiedyś się skończy i życie wróci do dawnego rytmu.
Gdy farba na płocie wyschła, a na ścianach pojawiły się nowe tapety, okazało się, iż lista zadań nie ma końca.
Najpierw teściowej odcięto prąd na prawie dwa dni. W domu nie było ani światła, ani wody. Eryk pojechał do matki z butelką wody i watą, żeby ją uspokoić.
Wszystko się zatrzymało! A upał Bez klimatyzacji, bez prysznica To nie życie, to przetrwanie narzekała Olga.
Potem teściowa przygarnęła bezdomnego psa, jakby na chwilę. Okazało się, iż zwierzak ma kłopoty z nerkami. We wsi nie było weterynarza, więc trzeba go było wozić do miasta. Oczywiście Eryk.
No cóż, chłopiec chory Ale przynajmniej jest strażnik w domu mruknęła Olga, uspokajając psa.
Później Natalia musiała myć wnętrze samochodu, bo strażnik mocno się bujał w aucie. To nie koniec. Pies potrzebował specjalnej karmy, a we wsi nie było sklepów zoologicznych ani dostaw. Kurierem musiał zostać Eryk.
Nie zostawię mamy z chorym zwierzakiem! Wiesz, jaka jest wrażliwa. Potem jeszcze się obwinia odpowiedział żonie, gdy zaczęła go krytykować.
Tak, wrażliwa. Szkoda psa, a ludzi jeszcze bardziej
Eryk poświęcał matce wszystkie weekendy, a czasem wstawał po pracy w tygodniu. W ostatnich przypadkach zostawał jeszcze na noc u teściowej.
Przyjadę, a i tak już będziecie spać tłumaczył się. Wstaję wcześnie i od razu jadę do pracy.
Natalia wciąż czekała, aż sytuacja się uspokoi, ale nie było lekko. U teściowej dach przeciekał, szambo się zatykało, padał śnieg, rosła trawa Nie chciała sama zajmować się domem. Nie potrafiła choćby wezwać fachowców.
A co, jeżeli pojawią się oszuści? Złodzieje? Zdniją jeszcze trzy skóry Eryku, jesteś mężczyzną, a mężczyźni boją się? Pomóż mi, znajdź kogoś rzetelnego i bądź przy niej błagała Olga.
Cierpliwość Natalii wyczerpała się, gdy teściowej znów wyłączono prąd. Tym razem późną jesienią. Na szczęście na chwilę, ale wystarczyło, by Olga spanikowała.
Natalko, jutro pójdę po generator dla mamy zwykłym tonem ostrzegł Eryk żonę.
Natalia napięła się.
Z naszej kieszeni? spytała, przymrużając oczy, bo wiedziała, iż to drogi zakup.
No Wiesz, moja mama jest pod napięciem. Po sprzedaży mieszkania prawie wszystko wydała, a żyje już tylko z jednej renty wzruszył ramionami Eryk.
Świetnie. Teraz zapewniamy nie tylko sobie, ale i jej wymarzony dom. Eryku, czy twoja mama nie ma zbyt wielu zachcianek?
Mężczyzna zmarszczył brwi i machnął ręką.
Natalko, przestań. Tam nie ma nic poza problemem z prądem. Chcesz, żeby zmarzła?
Natalia przewróciła oczami, ale znów musiała połknąć tę całość.
Teraz siedziała sama w sypialni i rozważała rozwód. Przecież żyjemy całkiem nieźle, jakby Nie, rozwód to za dużo. Trzeba wymyślić coś innego, żeby nie zwariować ze zmęczenia pomyślała.
I wpadła na pomysł
Po tygodniu Natalia wstała wcześniej i cicho się ubrała. Już miała wyjść, gdy Eryk zmrużył oczy.
Tak wcześnie? ziewnął, pocierając oczy.
Do rodziców odpowiedziała spokojnie, patrząc w lustro.
Co masz na myśli? zmarszczył się Eryk. Dziś? Obiecałem mamie przyciąć gałęzie.
Nie uzgodniłaś tego ze mną. A ja mam też rodziców, którym potrzebna jest pomoc.
Ale twoich dwoje!
Starość nie odwołuje się. Teraz podzielimy się tak: jeden wolny dzień poświęcamy twojej mamie, drugi moim rodzicom powiedziała Natalia, podchodząc do korytarza i zatrzymując się.
Ach, prawda. Nie zapomniałam. Lista spraw na lodówce. Nie zapomnij odrobić dzieciom lekcje i zrobić im pizzę na obiad, prosili.
Wyszła, czując ciężkie spojrzenie męża, ale nie odwróciła się. Po drodze do rodziców zauważyła, iż nie myśli o pilnych sprawach i nie pędzi nikąd.
Pomoc rodzicom była symboliczną. Natalia wróciła na drugi piętro, potem odpoczywała.
Czytała książkę, bujając się na ogrodowej huśtawce, wspominała zabawne przygody z dzieciństwa przy obiedzie, po prostu leniwie leżała w łóżku. Zapomniała, co to jeść normalnie, a nie połykać jedzenie w pośpiechu pod nieustannym mammamo!.
Idealnego rozwiązania może już nie być. Może Olga nigdy nie sprzeda domu i nie rozwiąże problemów bez pomocy syna.
Jednak teraz Natalia ma swój kawałek prywatnej przestrzeni, którego nie odda. To małe zwycięstwo w walce o sprawiedliwość i własną psychikę.

3 godzin temu



