Ekspres do kawy • Ekspres do kawy cz. XXXIII - Mały Książę i Róża

osme-pietro.pl 1 miesiąc temu
fr.1
Pojawiła się nagle. Wyrosła o poranku tuż obok werandy, tam, gdzie babcia Franciszka zwykle siała pachnący groszek. Myślę, iż to miejsce nie było przypadkowe, iż Róża wybrała je celowo, by opleść jego serce jak groszek przed laty oplatał drewniany płotek. Dziadek Stanisław uwielbiał ten zakątek ogrodu.
— Długo stroiła się w blasku słońca, budząc we mnie nieznane dotąd emocje, tajemne myśli, sny niespokojne, rozterki, których nie sposób wyrazić słowami, aż pewnego dnia rozkwitła w pełnej krasie i rozpachniła się wszem wobec. Byłem pewien, iż to najszczęśliwsza chwila w moim życiu...
— Do tego momentu wszystko się zgadza. Jest dokładnie tak, jak napisano o was w książce.
— Owszem...
Była piękna, najpiękniejsza ze wszystkich stworzeń, które do tej pory spotkał w Sarniej Dolinie. Nic więc dziwnego, iż oddał jej duszę.
— Usta miała duże, pełne, różowe i słodkie..., a oczy jak niebo o wschodzie, budzące nadzieję choćby wówczas, gdy w sercu największy mrok... Budziłem się co ranek z myślą o niej.
— Drzewa nie podzielały twojego zachwytu?
— Każdym ruchem zdawały się mówić: W czym jesteśmy gorsze od niej, iż o nas zapominasz?
— Były zazdrosne?
— Wtedy tak myślałem...

Statystyki: autor: Alicja Jonasz — 03 sie 2024, 16:13


Idź do oryginalnego materiału