Specjaliści alarmują, iż inwazyjna roślina w jeziorze Simcoe może stanowić zagrożenie zarówno dla pływaków, jak i dla ekosystemu. Grupa zadaniowa zajmująca się „żołnierzem wodnym” prowadzi w tej chwili inspekcje terenu, planując działania kontrolne i usuwanie rośliny.
Około 100 kilometrów na północ od Toronto odnotowano obecność żołnierza wodnego – gatunku, który choć nie jest nowy w Ontario, po raz pierwszy pojawił się w jeziorze Simcoe w ubiegłym roku. Jako gatunek zakazany w prowincji, znajduje się on na liście roślin objętych ustawą o gatunkach inwazyjnych.
Według Invasive Species Centre, roślina ta charakteryzuje się długimi, wąskimi liśćmi z drobnymi ząbkami, układającymi się w okręgi. Tworzy gęste skupiska, które wypierają inne rośliny i zmieniają skład chemiczny wody, co wpływa na rodzime gatunki. Może rosnąć do pięciu metrów pod powierzchnią, a latem unosi się na wodzie.
– jeżeli jej dotkniesz lub spróbujesz w niej pływać, możesz się skaleczyć. Dlatego tak ważne jest, by ograniczać jej rozprzestrzenianie – powiedział Brook Schryer z Ontario Federation of Anglers and Hunters.
Resort zasobów naturalnych przypuszcza, iż roślina trafiła do prowincji jako element ozdobnych ogrodów wodnych. Zdaniem Schryera, stwarza ona poważne zagrożenie dla rekreacji, a także dla ryb, ptaków wodnych i migrujących, a w konsekwencji – dla gospodarki.
Grupa robocza, w której skład wchodzą przedstawiciele władz, społeczności rdzennych, organizacji ekologicznych i służb ochrony środowiska, od razu po wykryciu rośliny wyruszyła na teren. Jak dotąd inwazja ogranicza się do Zatoki Cooka, ale istnieją obawy, iż może objąć większy obszar jeziora.
Aktualnie prowadzone są prace mające ustalić zasięg występowania gatunku, a kolejnym etapem będzie przygotowanie planu walki z problemem.
Mieszkanka jeziora, Judy Dwyer, przyznaje, iż roślina już wpływa na jej życie. – Zakładam rękawiczki i wyrywam ją koło pomostu, ale bardzo gwałtownie odrasta. W tym roku w ogóle nie pływałam. Mam wnuki i chciałabym, żeby mogły się kąpać, ale teraz się boję – mówi.
Schryer zaznacza, iż działania wspiera wiele agencji, ale potrzeba większego zaangażowania finansowego ze strony rządu federalnego. – Od dekady zajmuję się gatunkami inwazyjnymi i patrząc na sytuację w jeziorze Simcoe, jest to w tej chwili jeden z najpilniejszych problemów – podkreśla.
Rzecznik Departamentu Rybołówstwa i Oceanów Kanady Mike Campbell w oświadczeniu przypomniał, iż zwalczanie gatunków inwazyjnych jest wspólnym zadaniem rządów wszystkich szczebli. W przypadku roślin takich jak żołnierz wodny to władze Ontario, we współpracy z gminami, odpowiadają za zarządzanie wodami w granicach prowincji. Dodał, iż rząd federalny również uczestniczy w pracach grupy i współfinansuje projekty mające ograniczyć rozprzestrzenianie się tego gatunku w szlaku Trent–Severn.
Dyrektor wykonawczy Invasive Species Centre, Colin Cassin, zaznacza, iż w miejscach, gdzie roślina już się rozprzestrzeniła, walka z nią jest wyjątkowo trudna. – choćby zwykłe wypłynięcie łodzią czy kajakiem z pomostu może znacząco utrudnić korzystanie z jezior – mówi.
Wyglądem przypomina wierzchołek ananasa lub popularną roślinę doniczkową – zielistkę. – jeżeli zobaczysz coś podobnego, szczególnie w jeziorze Simcoe, najlepiej to zgłosić – dodaje Cassin.
Eksperci zachęcają mieszkańców do nauki rozpoznawania żołnierza wodnego i zgłaszania znalezisk pod numerem infolinii gatunków inwazyjnych 1-800-563-7711 lub na stronie EDDmapS.