Od czasu do czasu zdarza się, iż drzewa – choćby te będące pomnikami przyrody – trzeba wyciąć z powodu choroby lub zagrożenia jakie powodują. Tak było w przypadku dębu szypułkowego „Paweł” z parku Zielona, który w ostatnich dniach dość nieoczekiwanie stał się przedmiotem medialnych przepychanek.
W parku w samym centrum Jaworzna rośnie sporo drzew, spośród których kilka nosi zaszczytny status pomników przyrody. Niestety bycie pomnikiem nie chroni przed chorobami i starzeniem się drzew, a te czasami wymagają interwencji. Tak stało się w przypadku trzech drzew-pomników z terenu miasta – grabu pospolitego z ul. Dąbrowskiej, jarzęba szwedzkiego z ul. Celników oraz dębu szypułkowego z parku w centrum, który w ostatnim czasie stał się medialnym bohaterem. Dąb noszący imię Paweł, cały czas był pod opieką odpowiednich służb. Na przestrzeni lat kilkukrotnie zlecane były zabiegi pielęgnacyjne w obrębie korony, które miały za cel nie tylko usunąć posusz, ale również poprawić statykę drzewa. Korona była odpowiednio formowana, zostały też założone specjalne naciągi.
To niestety nie wystarczyło, dlatego w sierpniu minionego roku radni po zapoznaniu się z opiniami specjalistów zdecydowali o zniesieniu ochrony prawnej pomnika przyrody. Argumenty za tym były wyjątkowo konkretne. Przeprowadzone badania tomograficzne oraz analizy dendrologiczne stwierdziły jednoznacznie, iż Paweł ma silnie obniżoną odporność na wywrot, co stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
– W opinii dendrologicznej stanu z dnia 15.12.2023 odnośnie do ściętego dębu czytamy, iż występowało zagrożenie wywrotem i stworzeniem potencjalnego zagrożenia dla ludzi. W związku z tym zalecono usunięcie drzewa. Jednak, ze względu na wartość drzewa i jego status pomnika przyrody wskazano pozostawienie ściętego pnia w formie leżącego świadka oraz ustawienie tablicy informacyjnej – wyjaśnia radna Barbara Ziętek. Radni byli tutaj zgodni i poważnie potraktowali opinie ekspertów i przeprowadzone ekspertyzy, podejmując stosowną uchwałę. Oprócz samej uchwały, zarządca terenu zobowiązany był do uzyskania decyzji zezwalającej na usunięcie drzew i krzewów. Drzewo znajdowało się na terenie gminnym, konieczna więc była decyzja ze strony marszałka Województwa Śląskiego.
Po dokonaniu oględzin w terenie przez pracowników Urzędu Marszałkowskiego, potwierdziły się obawy co do faktycznego stanu drzewa, a decyzja została wydana. Dodatkowo podczas sesji przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej zaproponowali, by pozostawić ścięty pień w parku, jako symboliczny świadek przeszłości. Tak też zresztą zrobiono już po wycięciu drzewa.
Jeden z lokalnych serwisów medialnych w ostatnich dniach na swoich łamach zaczął podważać sens wycięcia drzewa. Zdaniem chrzanowskiego przyrodnika od lat współpracującego z tym serwisem, drzewo rzekomo nie wymagało wycinki. Problem w tym, iż nie przedstawił na to żadnych badań, a jedynie swoje obserwacje „na oko”, podważając tym samym badania dendrologów, które były prowadzone przed pozbawieniem Pawła statutu pomnika przyrody. Wbrew sugestiom drzewo nie mogło zostać zachowane poprzez redukcję korony, gdyż opinia dendrologiczna jednoznacznie wskazywała na ryzyko upadku drzewa, co mogło stanowić zagrożenie dla mieszkańców.
Trudne decyzje o wycince pomników przyrody nigdy nie są podejmowane pochopnie i zawsze wymagają dokładnych analiz i opinii ekspertów. Tak też było w przypadku dębu Pawła, a wszystkie procedury zostały dotrzymane.