Duch Święty,

tenuieum2.blogspot.com 14 godzin temu

kazanie, czelendż i takie tam, no.

Czuwanie przez Zesłaniem Ducha Świętego upłynęło mi dość hm burzliwie.


Powiedzieć, iż posypały się gromy z nieba, to nic nie powiedzieć. Noc robiła się jasna jak dzień


po czym gasła z powrotem - w akompaniamencie stylowych gromów i huku deszczu.


Za oknem siedziałam nad dopalającą się wielkanocną świeczką


z różańcem i brewiarzem - i głęboko współczułam wszystkim, którzy akurat nie mieli żadnego dachu nad głowami.

Straszny De na kazaniu usiłował nas przekonać, iż gdyby nie było Ducha Świętego, nic by to w naszym życiu i tak nie zmieniło. Jakoś tak mi to zabrzmiało jak "i tak nikt nie słuchał, co było w ewangelii", w domyśle: macie w d ewangelię, spłoniecie w piekle amen. A argument, iż w śpiewniku religijnym, który znajduje się w posiadaniu Strasznego De, jest tylko 7 pieśni do Ducha Świętego - jakoś słabo mnie przekonał. Widać stary śpiewnik, sprzed rozruszania się Odnowy jeszcze... BTW ten sam śpiewnik miał zawierać 27 kolęd. Tylko? Zaprawdę, marny to śpiewnik.

Abstrahując od liturgii, wracając do zapowiedzianego wczoraj kanapkowania:


Przepis jak przepis, pomysł na motylkowe wiosenne kanapki był dla mnie zupełnie nowy i genialny w swej prostocie.

Pasta z dowolnego twarożku z dużą ilością świeżego koperku


dużo świeżych wiosennych warzyw pokrojonych w plasterki, paski, prostokąciki, kółeczka, ćwierćplasterki i co fantazja podpowie


świeża bułeczka


posmarowana grubo twarożkiem i artystycznie (grubo) obłożona warzywkami tak, aby tworzyły motylki. Warzywka powinny leżeć warstwowo jedne na drugich.



Genialne w swej prostocie i przepyszne, chociaż trochę mało eleganckie w jedzeniu, może warto by jeść je nożem i widelcem, bo w ręce się rozlatują i trochę mażą.

Z innych zadań czelendżowych:


Poszłam i choćby pobiegałam, chociaż bieganie stanowczo nie jest moją formą aktywności i nie zostaniemy w związku na dłużej.

A o spacerze na mokre Mokratki zaraz na ważce.


1227.
Idź do oryginalnego materiału