Drzewa z placu Centralnego w Warszawie na celowniku. Polakom nie podoba się, iż są z Niemiec

13 godzin temu
Zdjęcie: Zarząd Dróg Miejskich Warszawa/Facebook.com-Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl


Pomysł zasadzenia drzew na placu Centralnym w Warszawie, który powstaje tuż przy Pałacu Kultury i Nauki, wywołał niespodziewaną burzę. Problem ma polegać na tym, iż roślinność zostanie sprowadzona z Niemiec. Negatywne komentarze dały o sobie znać na tyle, iż do sprawy musiał odnieść się Zarząd Dróg Miejskich.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie, plac Centralny ma niebawem stać się miejscem służącym do odpoczynku i spotkań towarzyskich. Pojawi się tam aż około 100 nowych drzew, a pierwsze z nich mają zostać zasadzone jeszcze w tym miesiącu. W międzyczasie jednak pojawił się pewien problem.


REKLAMA


Zobacz wideo Małgorzata Kidawa-Błońska: Pomnik smoleński powinien stanąć w innym miejscu, wśród zieleni


Plac Centralny w Warszawie na cenzurowanym. Internauci nie chcą drzew z Niemiec
Drzewa przy Placu Centralnym będą miały większą szansę na dostosowanie się do nowych warunków. W tym celu stworzono systemy wytrzymałych cel antykompresyjnych, czyli konstrukcji przypominających klatki, które zapobiegają nadmiernemu "ściskaniu" gleby. Dzięki temu znajdujące się tam płyty nie będą szkodzić rozwijającemu się systemowi korzeniowemu. Zadbano także o zbiorniki retencyjne, których zadaniem jest gromadzenie wody opadowej oraz zainstalowano system automatycznego nawadniania.


Chcemy pomóc drzewom gwałtownie zadomowić się na placu Centralnym. Nie jest to takie proste ze względu na warunki, jakie panują w miejskim ekosystemie - wysokie zasolenie gleby, upały, ograniczona przestrzeń dla rozwoju korzeni. W środowisku zurbanizowanym rozwijające się drzewa napotykają na różne przeszkody, takie jak podbudowa czy utwardzone powierzchnie


- wyjaśnił Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Jeszcze w tym roku na placu pojawi się połowa z ponad stu drzew przewidzianych w projekcie. Choć roślinność ma nieco odmienić oblicze krajobrazu stolicy i tym razem nie obyło się bez awantury. Problemem okazało się to, iż zostały zakupione w szkółce w niemieckiej Brandenburgi, co nie przypadło do gustu sporej grupie zainteresowanych.


Niemieckie drzewa kontra mieszkańcy Warszawy. "A to nie ma drzew w Polsce?!"
Drzewa zakupiono w Niemczech, ponieważ w tym przypadku zdecydowano się na dorosłe okazy, które będą mogły służyć mieszkańcom od razu po posadzeniu. Autorzy projektu zrobili to po to, by nie czekać latami na ich wzrost. Internauci natomiast nie mogą zrozumieć, dlaczego w centrum Warszawy nie może pojawić się rodzima roślinność. Liczba negatywnych komentarzy dotyczących pochodzenia drzew była tak duża, iż sam Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie nie mógł przejść obok tego obojętnie. Do sprawy odniósł się w swoim najnowszym wpisie na Facebooku, okraszonym dość wymownym zdjęciem.


Pod postami o drzewach na placu Centralnym liczba komentarzy 'für Deutschland' i 'a to nie ma drzew w Polsce?!' osiągnęła już masę krytyczną. (...) W przypadku dużych inwestycji, takich jak plac Pięciu Rogów, plac Trzech Krzyży czy też plac Centralny, zieleń jest zwykle jednym z elementów dużego i wielowątkowego przetargu. Nie wybiera się arbitralnie dostawcy zieleni, ani nie narzuca kraju pochodzenia drzew. Interesuje nas jakość, w tym wysokość drzew, ich obwód oraz poprawne uformowanie bryły korzeniowej. Miasto Stołeczne Warszawa ma w tym celu profesjonalne 'Standardy kształtowania zieleni' opracowane wspólnie z Polskim Towarzystwem Dendrologicznym


- przekazano. Autorzy postu zaznaczają, iż w tym przypadku największe znaczenie odgrywały rozmiary drzew oraz perspektywa ich rozwoju. Dlaczego jednak nie kupiono ich w Polsce? Otóż okazuje się, iż lokalny rynek ma pod tym względem pewne braki.


W Polsce zakup niemal identycznych, tak 'dorosłych' drzew w takiej liczbie od jednego szkółkarza, co ma gwarantować zbliżony pokrój drzew, jest niełatwy i ze względu na trudniejsze warunki (mroźna zima, suche lato) bardziej kosztowny. W poprzednim ustroju politycznym szkółek uprawiających i sprzedających później sadzonki było niewiele. Te, które powstały po 1989 r., jeszcze nie mogą się pochwalić okazałymi egzemplarzami albo oferują maksymalnie kilkanaście podobnych sztuk


- wyjaśnia Zarząd Dróg Miejskich.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału