Jak relacjonuje ośrodek, właściciel posesji był w ogromnym szoku. Nie zauważył ukrytego w trawie zwierzęcia i natychmiast po wypadku skontaktował się z opiekunem ośrodka. Maluch został gwałtownie przetransportowany do współpracującej z „AVI” przychodni weterynaryjnej.Po znieczuleniu lekarze przystąpili do oceny obrażeń. Ich lista jest przerażająca: rozcięcie języka w dwóch miejscach i amputacja jego końcówki, pęknięcie żuchwy po prawej stronie, rozcięcia obu policzków oraz wargi górnej i dolnej, wybite mleczaki, drobne rany szyi.Zabieg przeprowadziła dr Karolina Pason z Przychodni Weterynaryjnej EDEN (oddział Chabry). Operacja trwała niemal trzy godziny, ale zakończyła się sukcesem. Wszystkie rany zostały starannie zaszyte, a sarenka – ważąca zaledwie 2 kilogramy – znakomicie się wybudziła.Z uwagi na poważne uszkodzenia pyska, które uniemożliwiają samodzielne przyjmowanie pokarmu i wody, lekarze założyli sondę żołądkową. Dzięki niej możliwe jest karmienie zwierzęcia.„Dzisiaj minęła trzecia doba walki o życie koźlaka. Rany goją się znakomicie, opuchlizna zmniejsza się, mimo iż nie może jeszcze samodzielnie jeść, doskonale zna pory karmienia i głośno domaga się posiłku” – informuje Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „AVI”.Stan sarenki jest stabilny, ale przed nią jeszcze kilka tygodni leczenia. Na razie przebywa w odosobnieniu, by inne zwierzęta nie uszkodziły przypadkowo założonej sondy. Po zakończeniu terapii dołączy do innych maluchów na odchowie.Ośrodek „AVI” przypomina, iż funkcjonuje wyłącznie dzięki wsparciu darczyńców. Każda darowizna pozwala opłacić leczenie i wyżywienie dzikich pacjentów. Pomóc można poprzez wpłatę środków na cele statutowe organizacji.