Dokonano pierwszej obserwacji świadomego przygotowania leku z rośliny leczniczej w celu wyleczenia rany przez zwierzę inne niż człowiek

astrohomines.wordpress.com 2 miesięcy temu

Zoofarmakognozja to między innymi nauka badająca, w jaki sposób zwierzęta dokonują samodzielnego leczenia się z ran i chorób, poprzez stosowanie dostępnych im w przyrodzie środków. Jak dotąd zaobserwowano sporo przypadków takiego samoleczenie. Obecna obserwacja jest jednak znacząco inna.

Niektóre gatunki przykładają do ran rośliny lub owady, których substancje uśmierzają ból, lub spożywają przeciwbólowe rośliny. Koty zjadają trawę, a ptaki kamyki, w celu polepszenia trawienia. Niektóre ptaki znoszą do gniazd rośliny, które polepszają stan jaj. Z pewnością niektóre z tych metod wiążą się ze świadomością procesu polepszania zdrowia, inne prawdopodobnie są po prostu instynktownym działaniem, a kolejne mogą być po prostu odruchem spowodowanym odczuwaną ulgą lub też wynikać z obserwacji.

Teraz zaobserwowano coś bardziej złożonego. Orangutan sam przygotował sobie lekarstwo i stosował dłużej trwającą terapię. Jest to dużo bardziej złożonych proces o wyżej opisanych przypadków zoofarmakognozji.

Obserwacja ta niesie też ze sobą też inne konsekwencje, niż banalny dzisiaj wniosek, iż zwierzęta potrafią w szerszym stopniu niż wcześniej zakładaliśmy wykorzystywać własną inteligencję oraz iż ich możliwości poznawcze są znaczne.

Oprócz tego dokonuje to przesunięcia w czasie wstecz kolejnych kwestii związanych z antropologią. Dzisiaj dla wszystkich zainteresowanego nauką jest na tyle oczywiste, iż pojmowanie człowieka prehistorycznego jako tępego małpoluda wynikało z naszej własnej słabości poznawczej, iż łatwo jest zapomnieć, iż obraz ten zmienił się zaledwie w paru ostatnich dziesięcioleciach. Jeszcze w latach 80. XX wieku i chyba choćby 90. na ludy sprzed dziesiątek tysięcy lat patrzyliśmy jak na ułomną w rozumie dzicz. Wystarczy zajrzeć do popkultury w tym temacie.

Od pewnego czasu wiemy jednak, iż człowiek używał różnych narzędzi o setki tysięcy lat wcześniej, niż do niedawna przypuszczano – jak choćby ognia czy języka. jeżeli chodzi o ogień, zwierzęta nie potrafią go samodzielnie rozpalać, ale czasem potrafią robić z niego własny użytek. Np. niektóre ptaki porywają płonącą gałąź i rzucają ją po drugiej stronie rzeki, aby ogień przedostał się przez barierę wodną i wypalił obszar, do którego by sam nie dotarł. Dzięki temu ptak uzyskuje nie tylko możliwość łatwiejszego wyszukania pokarmu, ale też jego smaczne przypalenie.

Jeśli zaś chodzi o komunikację, to wiemy, iż u mnóstwa gatunków jest ona dużo bardziej skomplikowana, niż sądziliśmy, i nieraz stanowi różne wersje proto-językowe. W wielu przypadkach u fauny, w tym u ludzi, spowinowacony jest z tym choćby bardzo konkretny gen – FoxP2. Między innymi jemu zawdzięczamy mowę, ale różne inne zwierzęta także za sprawą tego genu dysponują swoimi własnymi zdolnościami wokalizacyjno-komunikacyjnymi – m.in. ptaki, myszy, nietoperze.

Podobnie ma się rzecz z odczuciami, które u człowieka nazywamy moralnymi. Jeszcze stosunkowo niedawno człowiek nie tylko zwierzętom odmawiał odczuć o charakterze etycznym typu poczucia sprawiedliwości, litości, czy współczucia, ale także tym ludziom, którzy nie wyznawali danej religii. Łatwo jest zauważyć, iż przez cały czas bardzo wielu ludzi w społeczeństwie uważa, iż moralność to jest coś, co spłynęło od wyznawanego przez nich boga, i nie jest w żaden sposób powiązana z ewolucją, a już tym bardziej ze zwierzętami, a choćby iż nie przynależy innowiercom, ateistom, czy kulturom plemiennym. Dzisiaj jednak wiemy, iż liczne gatunki zwierząt wykazują cechy, które wiążemy z etyką i w węższym sensie moralnością, jak i znamy pochodzenie ewolucyjne tego zjawiska.

W dobie współczesnych badań nad inteligencją zwierząt oraz ich zdolności różnego typu wydaje się wnioskiem trywialnym, iż pewne nasze zdolności nie pojawiły się ot tak znikąd jako nagły przełom, tylko iż są długo powstającą pochodną wcześniejszych umiejętności, a niektóre z nich obserwujemy w wersji „proto” u różnych innych gatunków, choćby bardzo odległych od nas ewolucyjnie.

Problemem jest to, iż pewne tematy dotyczące umysłu bardzo trudno jest badać. Człowiek musi się uczyć interpretować różne zachowania zwierząt, aby okrężną drogą dochodzić do tego, co one w danej chwili czują, a jeszcze trudniej jest domyślić się, co myślą. Nauka zresztą nie lubi bazować na domyślaniu się, tylko na potwierdzaniu. Dochodzi jeszcze do tego inny fakt, który wcześniej ignorowaliśmy – iż zwierzęta są też różne indywidualnie między sobą, także u przedstawicieli jednego gatunku. Jedne osobniki są bystrzejsze, inne niezbyt lotne, wreszcie zdarzą się też pojedynczy geniusze w gatunku.

Z różnych powodów można założyć, iż operowanie myślami pojawia się znacznie wcześniej, niż możliwość wykazania tego behawioralnie. Np. ludzkie dzieci rozumieją mowę znacznie szybciej, niż mogą same komunikować się słownie, co czasem choćby je irytuje, gdy ich aparat gębowy nie nadąża za myślami i nie mogą wyrazić swoich pragnień tak, jak robi to dorosły, tylko dlatego, iż nie potrafią tego zrobić fizycznie, mimo iż potrafią umysłowo. Logicznie jest zresztą oczywiste, iż zdolność umysłowa jest znacznie wcześniejsza od czynu, ponieważ bez niej dany osobnik w ogóle nie podejmowałby starań w celu fizycznego opanowania jakiejś umiejętności. Nie można ćwiczyć mowy, jeżeli najpierw nie masz zdolności umysłowej pozwalającej ci wiedzieć, co robisz. Zwierzęta mogą mieć więcej różnego typu odczuć i powiedzmy mikro-przemyśleń, też indywidualnych, których nijak nie są w stanie oddać ani drugiemu osobnikowi, ani nam jako badaczom.

Na podstawie opisywanej tu obserwacji antropologia może być zmuszona do przesunięcia w czasie takiego zjawiska, jak wynalazek medycyny. Tak jak z niektórymi innymi kwestiami, lecznicze wykorzystanie roślin może nie tylko nie być wynikiem intelektualnego bagażu wyewoluowanego u człowieka jako prekursora postaw odkrywczych, ale może w ogóle nie mieć swojego pierwotnego pochodzenia u człowieka. W takim wypadku oznaczałoby to, iż pierwociny medycyny wcale nie są kolejnym wynalazkiem naszego gatunku, tylko iż człowiek jako rodzaj stosuje ją od zawsze, ponieważ dziedziczył tę umiejętność po swoich jeszcze wcześniejszych, nie-ludzkich przodkach.

Więcej na temat odkrycia w poście Cafe Nauka:
https://www.facebook.com/cafenauka/posts/pfbid0hqP6QyFUJgaBi714A2aApG68vtEBhJkqvfogBYyzgPJDjV7MsZ9TN4pfoxPgBbRrl

Idź do oryginalnego materiału