Dlaczego wieszamy na kimś psy i inne "psie historie"

11 godzin temu

Pies zwierzę nieczyste

Pies nie miał dobrej opinii w Piśmie Świętym. Hebrajczycy posiadali psy do obrony domów i stad zwierząt, ale gardzili tymi oddanymi stworzeniami. Na przykład święty Jan w swojej Apokalipsie przekonywał, iż psy nie zaznają zbawienia niczym czarownice, mężobójcy i kłamcy. W Psalmach pisano, iż psy to zwierzęta nieczyste, a prorok Izajasz określenie „pies” używał jako obraźliwy epitet. Nazwanie kogoś, czy czegoś, „martwym psem”, oznaczało nieistotność. W Księdze Hioba jest zapis: "Nie bierzcie tego, co jest święte dla psów, ani nie rzućcie waszych pereł przed świnią". W Biblii pojawiają się jeszcze inne szydercze określenia w odniesieniu do służby: „zdechły pies”, „ślepy pies”, „zapłata psa” i „głupi pies”. W tamtej epoce „psami” nazywano homoseksualistów, a szczególnie mężczyzn współżyjących ze sobą w świątyniach.

Skąd w biblijnych czasach taka pogarda, a choćby nienawiść do psów? Psy, które nie były użyteczne dla ludzi, były porzucane na pastwę losu. Mnożyły się bez kontroli, gdzieś na obrzeżach osad ludzkich. Zdziczałe, polowały na co się dało, atakowały ludzi. Jadły wszystko, by przetrwać. Roznosiły choroby, to budziło powszechny strach i obrzydzenie.

Na szczęście w Biblii były postacie, które doceniały wierność i psią miłość do ludzi. W Księdze Tobiasza pojawia się pies, który razem z archaniołem Rafałem towarzyszył Tobiaszowi w drodze do Medii. Zdaniem biblistów, to symbol wszystkich ewangelizatorów.

Innym pozytywnym psim bohaterem są psy Łazarza. Według przypowieści, zwierzęta lizały rany tego świętego, a ich ślina je uleczyła. Dzięki temu poprawił się wizerunek psa, był traktowany trochę przyjaźniej. Wielkim oddaniem wykazał się pies, który jest opisywany w życiorysie świętego Rocha. Gdy ten mężczyzna zachorował na dżumę, zaszył się w lesie i samotnie walczył z zarazą. Tam, lewie żywego, odnalazł i pilnował przed niebezpiecznymi zwierzętami obcy pies. Zwierzę nie opuściło świętego Rocha, aż ten odzyskał siły, a ten odwzajemnił to bezinteresowne oddanie stając się patronem i opiekunem zwierząt.

Innym, wiernym przyjacielem człowieka okazał się pies o imieniu Szary. To zwierzę miało towarzyszyć i ochraniać świętego Jana Bosko w jego licznych wieczornych wędrówkach.

Wieszać na kimś psy - dosłownie

W średniowieczu psy też nie miały lekkiego życia. Zgodnie z łacińską paremią „Nieznajomość prawa szkodzi”, jeżeli pies złamał jakieś prawo, albo wyrządził szkodę, odpowiadał za swe czyny jak człowiek. W takich sytuacjach średniowieczne procedury karne obejmowały: aresztowanie podejrzanego psa, torturowanie w celu uzyskania zeznań, pies posiadał prawo do obrony oraz mógł, dzięki swego adwokata, przedstawić materiał dowodowy w swojej obronie. Na łaskę trybunału nie miały co liczyć te psy, które dopuściły się zabronionego czynu w dzień święty. Wtedy ich występek stawał się zbrodnią popełnioną z całą premedytacją.

Psy, którym udowodniono najcięższe zbrodnie, były skazywane na karę śmierci. Najczęściej publicznie je wieszano albo ścinano im łby. Wyjątkowych psich zbrodniarzy ćwiartowano żywcem.

Według zapisów w kronikach odbyło się ponad dwieście takich procesów. Przede wszystkim we Francji, Niemczech oraz w Szwajcarii. Jak się okazało, palma pierwszeństwa w popełnianiu zbrodni, nie należała do psów, ale do świń! Psy zajmowały dopiero trzecią pozycję na listach zwierzęcych zbrodniarzy.

Co ciekawe, psy skazywano również, jakby na dokładkę, przy okazji egzekucji człowieka. Takie przypadki odnotowano w sprawach wyjątkowych zbrodni popełnionych przez ludzi. Wieszanie mordercy razem z „bogu ducha winnym” psem, miało wymiar symboliczny. Publiczność, która przybyła oglądać egzekucję, otrzymywała jasne przesłanie – skazaniec nie zasługuje na miano człowieka, zdycha razem z psem. Aby jeszcze bardziej wzmocnić makabryczny przekaz, pod szubienicą zapalano ognisko, a psy wieszano głową w dół, blisko zbrodniarza. A to po to, by konające, i cierpiące zwierzę w walce o życie, mogło jeszcze gryźć skazanego. Właśnie z tych praktyk wywodzi się do dziś używane powiedzenie „Wieszać na kimś psy”.

Tu leży pies pogrzebany

Ta historia wydarzyła się w XVII wieku podczas trwania wojny trzydziestoletniej. W jej trakcie Junker Kurt von Wenkheima i Hillerie von Wangenheim zakochali się bez pamięci. Niestety jedno z kochanków mieszkało na zamku Winterstein w Turyngii, a drugie w pałacu w Gotha. Działania wojenne skutecznie uniemożliwiały parze jakiekolwiek kontakty. Jednak arystokrata miał niezwykle mądrego i wiernego psa o imieniu „Stuczel”. Pan wpadł na pomysł, by jego pies doręczył ukochanej list, przedzierając się niepostrzeżenie przez front. Stuczel, miło działań wojennych wypełnił zadanie i dostarczył pocztę pięknej niewieście. Na tym nie koniec, przyniósł swojemu panu odpowiedź, pełną miłosnych wyznań. Ta wymiana korespondencji trwała aż zakończyła się małżeństwem zakochanej pary. Pies Stuczel wyzionął ducha w 1830 roku. Podobno w tym czasie jego ukochany pan już nie żył. Zrozpaczona wdowa, w dowód wdzięczności i miłości za wierną, psią służbę, urządziła pogrzeb i wystawiła zwierzęciu nagrobek z napisem „Da liegt der Hund begraben” – czyli „Tu leży pies pogrzebany”. Gdy szczątki psa spoczęły na miejscowym cmentarzu, niedaleko grobu świętej pamięci pana, jej uczynek tak rozwścieczył obecnego miejscowego pastora i okolicznych mieszkańców, iż kobieta musiała przenieść zwłoki Stuczla w inne miejsce, by uniknąć profanacji chrześcijańskiej ziemi. Pies został w końcu ponownie pogrzebany, tym razem na terenie zamku. A powiedzenie „Tu leży pies pogrzebany” przeniknęło do mowy potocznej i rozpowszechniło po Europie.

Istnieje także inna, mniej romantyczna, wersja tego zwrotu. Dotyczy praktyki wywodzącej się ze starożytnych obrzędów ludów indoeuropejskich. Według tych obyczajów, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo i pomyślność jakiejś inwestycji, należało złożyć ofiarę. Takie obyczaje występowały w Holandii jeszcze w XVIII wieku, dotyczyły między innymi budowy wałów przeciwpowodziowych. Robotnicy na zakończenie prac, zakopywali w świeżych wałach żywe psy. Ofiary miały gwarantować trwałość tego przedsięwzięcia. Szkielety psów są także odnajdowane w fundamentach budowli, murach czy innych obiektach z tego okresu. To powiedzenie trafiło do Polski przez Śląsk oraz Wielkopolskę i jest popularne do dzisiaj.

Pies najlepszym przyjacielem człowieka

Te słynne słowa przypisuje się Fryderykowi II Wielkiemu, królowi Prus, który panował w drugiej połowie XVIII wieku. Władca miał je wypowiedzieć tuż przed swoją śmiercią w 1786 roku. A to ich dokładne brzmienie to: „Jedynym, absolutnym i najlepszym przyjacielem, jakiego człowiek ma w tym egoistycznym świecie, jedynym, który go nie zdradzi ani nie zaprzeczy, jest jego pies”.

Fryderyk Wielki był mecenasem sztuki i orędownikiem Oświecenia, oraz wielce utalentowanym przywódcą wojskowym. Jego miłość do chartów włoskich jest szeroko udokumentowana. W swoim testamencie zażądał, by po swojej śmierci został pochowany obok ukochanych chartów w Sanssouci, swoim letnim pałacu w Berlinie.

Słowa Fryderyka Wielkiego o psiej przyjaźni potwierdza inna, niezwykła historia miłości i wierności małego pieska ze Szkocji. Bezrobotny ogrodnik John Gray wraz z żoną i synem, przybył do Edynburga w 1850 roku, by znaleźć pracę. Wstąpił do służby publicznej jako stróż nocny (konstabl) w policji miejskiej w Edynburgu. Gdy każdej nocy wędrował po ciemnych uliczkach Edynburga, od 1856 roku zaczął mu towarzyszyć mały piesek rasy skye terrier. John Gray nie przeganiał małego towarzysza, bo raźniej mu było wspólnie patrolować niebezpieczne zaułki miasta. Nadał psu imię Bobby i tak razem patrolowali ulice aż do 1858 roku, gdy John Gray zmarł na gruźlicę. Konstabl został pochowany na cmentarzu Greyfriars Kirkyard. W ostatniej drodze przy trumnie jego dreptał mały towarzyszył, jego piesek Bobby.

Po pogrzebie pies nie wrócił z cmentarza. Został na grobie swojego pana. Ta wierność poruszyła serca mieszkańców Edynburga. Był odwiedzany i dokarmiany, między innymi przez baronową Angelię Georgina Burdett-Coutts. Pies pilnował mogiły przez kolejnych 14 lat. Zdechł na grobie swojego pana w 1872 roku. Baronowa opłaciła granitową fontannę z posągiem Bobby'ego. Dzisiaj oryginalna statua trafiła do zbiorów Muzeum Edynburga, a na rogu Edinburgh's Candlemaker Row i George IV Bridge znajduje się fontanna z kopią posągu. W Muzeum Edynburskim, przez cały czas jest eksponowana obroża Bobby'ego. Piesek otrzymał także piękną granitową tablicę pamiątkową, która stoi w pobliżu cmentarza gdzie spoczywa jego ukochany pan.

Źródła:

http://www.edusens.pl/edusensownik/o-wieszaniu-psow

https://muzeumkrakowa.pl/krzysztofory-zeszyty-naukowe-nr-36

https://etnomuzeum.eu/zbiory/pies-w-przyslowiach-polskich-i-zwrotach-mowy

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Psy-szczekaja-karawana-idzie-dalej;17401.html

https://www.biblestudytools.com/dictionary/dog/

https://misyjne.pl/przerwa-artykul/co-symbolizuje-pies-w-biblii-i-w-zyciorysach-swietych/

http://objawienie365.blogspot.com/2014/12/na-zewnatrz-sa-psy.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Greyfriars_Bobby

Idź do oryginalnego materiału