„Dla ciebie kot jest ważniejszy od rodziny!” – krzyczała matka

3 dni temu

„Dla ciebie kot jest ważniejszy niż bratanek!” — wrzeszczała matka.

Od dzieciństwa marzyłam o własnym kocie. W końcu, gdy miałam dwadzieścia lat, kupiłam kociaka od sprawdzonego hodowcy w małym miasteczku pod Poznaniem. Nazwałam go Puszek i stał się moim najwierniejszym przyjacielem. Poświęcałam mu każdą wolną chwilę: pielęgnowałam, bawiłam się z nim, tuliłam. Nie był tylko zwierzakiem — był cząstką mojej duszy, pociechą w najcięższych dniach. Rodzice nie protestowali, gdy go wzięłam, ale nigdy nie zrozumieli, dlaczego jest dla mnie tak ważny. „Lepiej byś dziecko urodziła, niż z kotem się pieściła!” — rzucała mama, Barbara Kowalska, z irytacją. Jej słowa bolały, ale milczałam, unikając kłótni.

Moja starsza siostra, Kinga, urodziła syna, Kacpra, i odtąd często musiałam się nim zajmować. Lecz, szczerze mówiąc, nie czułam do bratanka żadnej więzi. Pomagałam Kingi: gotowałam, sprzątałam, prałam, ale opieka nad dzieckiem była dla mnie tylko ciężkim obowiązkiem. Nie dawała radości, tylko wyczerpywała. Gdy Kinga była zmęczona, Kacprem zajmowała się mama. Ja zaś, wracając do domu, biegłam do Puszka. Jego mruczenie i oddanie napełniały mnie ciepłem. Pewnego dnia mama nie wytrzymała i wpadła w szał: „Co, dla ciebie zwierzę jest ważniejsze niż dziecko własnej siostry?!”

Odpowiedziałam szczerze: „Tak.” To była prawda. Puszek był moim światłem, a Kacper, choć rodziną, pozostał dla mnie obcy. Mama wpadła w furię, zasypując mnie gradem oskarżeń: „Jak możesz tak mówić? To przecież twoja krew!” Kinga tylko się zaśmiała, nazywając mnie wariatką. Ale ja nie ustąpiłam. Dlaczego miałabym zmuszać się do miłości, której nie czułam? Ich reakcja tylko wzmogła mój bunt. Nie zamierzałam udawać dla ich aprobaty.

Mama najwyraźniej postanowiła się zemścić. Pewnego wieczoru zostałam u przyjaciółki i nie wróciłam na noc. Rano, gdy wpadłam do domu, Puszka nie było. Mama obojętnie stwierdziła: „Przestraszył się czegoś, drzwi do klatki były otwarte, pewnie uciekł.” Serce mi zamarło. Płakałam, dzwoniłam do sąsiadów, rozklejałam ogłoszenia, ale Puszek przepadł. Ta strata stała się dla mnie tragedią. Był moim przyjacielem, ratunkiem w samotności. niedługo wyprowadziłam się do narzeczonego, Jakuba, do Wrocławia. Wzięliśmy nowego kotka, ale ból po stracie Puszka nie mijał.

Po kilku miesiącach odwiedziłam rodziców. Mój młodszy brat, Bartek, nie wytrzymał i wyjawił prawdę. Okazało się, iż mama i Kinga postanowiły mnie „nauczyć rozumu.” Wyrzuciły Puszka, bo ośmieliłam się powiedzieć, iż jest dla mnie ważniejszy niż Kacper. Bartek początkowo był po ich stronie, ale później zrozumiał, iż posunęły się za daleko. Gdy to usłyszałam, wszystko we mnie skamieniało. Własna matka i siostra zdradziły mnie, zabrały to, co było mi drogie, tylko by udowodnić swoją rację. Dla nich Puszek był tylko zwierzęciem — dla mnie częścią życia.

Jak mogły nie zrozumieć? Puszek był przy mnie w najciemniejszych chwilach, jego ciepło dawało mi siłę, by wstać rano, iść do pracy, żyć dalej. Kacper, z całym szacunkiem, był dla mnie obcy. Pomagałam Kingi z poczucia obowiązku, bo to moja siostra. Ale ona najwyraźniej mnie nie ceniła, skoro zgodziła się na taką okrucieństwo. Ona i mama chciały mnie „przebudzić”, zmusić, bym pokochała bratanka tak, jak kochałam kociaka. A gdy się nie ugięłam, ukarały mnie, wyrzucając Puszka. To nie była zdrada — to było zniszczenie cząstki mnie.

Nie wiem, co stało się z Puszkiem. Chcę wierzyć, iż znalazł dobrych ludzi, nowy dom. Ale ból po tej stracie zostanie ze mną na zawsze. Mama i Kinga zburzyły moje zaufanie. Ich czyn pokazał, jak mało mnie szanują, jak mało liczą się z moimi uczuciami. Nie chcę już być częścią ich świata, gdzie miłość mierzy się obowiązkiem, nie sercem. Puszek był moim wyborem, moim szczęściem, i nikt nie miał prawa mi go odebrać. Teraz buduję życie z Jakubem i nowym kotem, i przysięgam: nikt już nie zmusi mnie, bym czuła się winna za to, kogo kocham.

Idź do oryginalnego materiału