«Dla ciebie kot jest ważniejszy niż siostrzeniec!» — krzyczała matka

3 dni temu

„Dla ciebie kot jest ważniejszy niż siostrzeniec!” — krzyczała matka.

Od dziecka marzyłam o własnym kocie. W końcu, gdy miałam dwadzieścia lat, kupiłam kociątkо od sprawdzonej hodowczyni w małym miasteczku pod Wrocławiem. Nazwałam go Puszek i stał się moim najlepszym przyjacielem. Poświęcaowałam mu każdą wolną chwilę: dbałam, bawiłam się z nim, tuliłam. To nie był zwykły pupil – był częścią mojej duszy, moim pocieszeniem w trudnych dniach. Rodzice nie protestowali, ale nigdy nie zrozumieli, dlaczego jest dla mnie tak ważny. „Lepiej byś dziecko urodziła, niż z kotem się niepiła!” — mówiła z irytacją moja mama, Helena Kowalska. Jej słowa bolały, ale milczałam, unikając kłótni.

Moja starsza siostra, Kinga, urodziła synka, Kacpra, i odtąd często zostawiano mi go pod opieką. Przyznam jednak, iż nie czułam do kotka specjalnej czułości. Pomagałam Kingе: gotowałam, sprzątałam, prałam, ale zabawy z dzieckiem były dla mnie męczącym powinnym. Nie dawały mi radości, tylko wyczerpywały. Gdy Kinga była zmęczona, Kacprem zajmowała się mama. Ja zaś, wracając do domu, biegłam do Puszka. Jego mruczenie i oddanie napełniały mnie ciepłem. Pewnego dnia mama nie wytrzymała i rzuciła się na mnie: „Co, dla ciebie zwierzak ważniejszy od syna rodzonej siostry?!”

Odpowiedziałam szczerze: „Tak”. To była prawda. Puszek był moim światłem, a Kacper, choć rodziną, pozostawał dla mnie obcy. Mama wpadła w szał, zasypując mnie gradem oskarżeń: „Jak możesz tak mówić? To przecież twoja krew!” Kinga tylko się zaśmiała, nazwawszy moje wariacją. Ale trwałam przy swoim. Dlaczego mam zmuszać się do miłości, której nie czuję? Ich reakcja tylko wzmocniła mój sprzecz. Nie chciałam udawać dla ich akceptacji.

Mama widocznie postanowiła mi odpłacić. Pewnego wieczora zostałam u przyjaciółki i nie wróciłam na nocą. Rano, wpadłszy do mieszkania, nie znalazłam Puszka. Mama obojętnie stwierdziła: „Przestraszył się czegoś, drzwi do klatki były otwarte, pewnie ulewaj”. Serce mi się ścisnęło. Płakałam, dzwoniłam do sąsiadów, rozkładałam ogłoszenia, ale Puszek przepadł. Ta strata stała się dla mnie tragedią. Był moim przyjacielem, moją ostoją w chwilach samotności. niedługo wyprowadziłam się do narzeczonego, ale ból po stracie Puszka nie mijał.

Po paru miesiącach przyjechałam do rodzinnego miasta odwiedzić rodziców. Mój młodszy brat, Szymon, nie wytrzymał i wyjawił prawdę. Okazało się, iż gdy mnie nie było, mama z Kingą postanowiły „dać mi nauczkę”. Wyrzuciły Puszka, bo odważyłam się powiedzieć, iż jest dla mnie ważniejszy niż Kacper. Szymon początkowo był po ich stronie, ale później zrozumiał, iż przekroczyli granice. Gdy to usłyszałam, wszystko zięło mi wewnątrz. Własna matka i siostra zdradziły mnie, odebrały to, co było mi drogie, tylko by udowodnić swoją rację. Dla nich Puszek był tylko zwierzęciem, dla mnie – częścią życia.

Jak mogli nie zrozumieć? Puszek był przy mnie w najcięższych chwilach, jego ciepło dodawało mi sił, by wstawać rano, iść do pracy, żyć dalej. Kacper, przy całym szacunku, był dla mnie obcym dzieckiem. Pomagałam Kindze z poczucia obowiązku, bo to moja siostra. Ale ona najwidoczniej mnie nie ceniła, skoro zgodziła się na tak okrutny czyn. Oni chcieli mnie „przebaczyć”, zmusić do kochania siostrzeńca tak, jak kochałam kotka. Gdy się nie podporządkowałam, ukarałi mnie, pozbywając się Puszka. To nie była zdrada – to było zniszczenie cząstki mnie.

Nie wiem, co stało się z Puszkiem. Chcę wierzyć, iż znalazł dobry dom. Ale ból po tej stracie zostanie ze mną na zawsze. Mama i Kinga zniszczyły moje zaufanie. Ich czyn pokazał, jak mało mnie szanują, jak nieważne są dla nich moje uczucia. Nie chcę już być częścią ich świata, gdzie miłość mierzy się obowiązkiem, nie sercem. Puszek był moim wyborem, moim szczęściem, i nikt nie miał prawa mi go odebrać. Teraz buduję życie z Mickiem i nowym kociakiem, i przysięgam: nikt już nie zmusi mnie do wstydu za to, kogo kocham.

Idź do oryginalnego materiału