Czym grozi kult ciała?

7 miesięcy temu
Zdjęcie: kult-ciala


Kult ciała panuje w najlepsze w XXI wieku. Za jego sprawą synonimem sukcesu stała się w tej chwili sprawność fizyczna w połączeniu z atrakcyjnym wyglądem, a do tego zdrowie i oczywiście młodość. Atrakcyjność fizyczna, postrzegana dotąd jako atrybut, we współczesnych czasach sprawia raczej wrażenie obowiązku. Jesteśmy wartościowi, będąc młodymi i pięknymi – niestety wyznacznikiem nie jest już nasz charakter. Można powiedzieć, iż ciało stanowi teraz podstawowy wyraz naszej tożsamości.

Począwszy od czasów starożytnych, za przykład biorąc Spartę, ciało pełniło istotną rolę w życiu człowieka. Dawniej również ceniono i przywiązywano dużą wagę do wyglądu, nie przybierało to jednak tak kuriozalnego wymiaru jak obecnie. W dzisiejszym świecie kult cielesności sprowadza się bowiem do poziomu obsesji i absurdu. Fizyczność stała się priorytetem, całkowicie przysłaniając inne wartości. Doszło do tego, iż odczuwamy zażenowanie i wstyd nie z powodu naszych czynów, ale wyglądu.

Kult ciała a zdrowie

Presja, jaką wywiera na nas kult ciała, bardzo często prowadzi niestety do poważnych i dramatycznych konsekwencji. Choroby wynikające z niewłaściwego postrzegania swojej cielesności stają się w tej chwili coraz powszechniejsze. Początki są zwykle niewinne – chcemy prezentować się szczupło i młodo, zaczynamy się więc odchudzać czy np. uprawiać aktywność sportową. Problem rodzi się, gdy nasze poczucie własnej wartości uzależniamy od atrakcyjności fizycznej przy jednoczesnym zaniedbaniu aspektu psychicznego i duchowego. To właśnie w takich przypadkach zwykła dbałość o ciało kończy się stanem chorobowym.

Najpowszechniej występującymi zaburzeniami są bez wątpienia anoreksja i bulimia. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, aż 3/4 dziewczynek o prawidłowej masie ciała uważa się za grube. Dla wielu z nich staje się to pretekstem do rozpoczęcia odchudzania, w tym przy zastosowaniu środków farmakologicznych. Niestety popularne jest twierdzenie, iż najlepszą dietę stanowi… niejedzenie. Metoda może kusić swą prostotą, jest jednak prostą drogą do anoreksji. Trzeba to wyraźnie podkreślić: to niezwykle niebezpieczna choroba, której skutkiem, przy braku leczenia, może być zarówno wyniszczenie organizmu, jak i śmierć.

Kult ciała a choroby

Oprócz wspomnianych wyżej anoreksji i bulimii podporządkowanie się ślepej dyktaturze ciała może prowadzić do wielu innych zaburzeń. Są to m.in.:

  • permareksja, czyli poddanie się przymusowi bycia na diecie, w którym stosowanie reżimu dietetycznego staje się celem i sensem życia (kończąc jeden, zaczyna się od razu kolejny);
  • ortoreksja, która objawia się chorobliwą kontrolą jakości spożywanej żywności, obsesją na punkcie dbania o zdrowe odżywianie;
  • tanoreksja – uzależnienie od nieustannej chęci opalania się, utożsamianie swojej atrakcyjności fizycznej z mocną opalenizną;
  • bigoreksja – schorzenie postrzegania własnego ciała, w którym cierpiąca na nie osoba jest nieustannie przeświadczona o swoim niedostatecznym umięśnieniu, choćby jeżeli de facto jej mięśnie osiągnęły już nienaturalnie duże rozmiary.

Każde z takich schorzeń działa szkodliwie na nasz organizm, stopniowo, ale nieubłaganie wyniszczając go. Skutkują wieloma przypadłościami somatycznymi, poza tym nierzadko prowadzą do zaburzeń psychicznych, mogą choćby skończyć się śmiercią.

Co niepokojące, kult ciała powoduje, iż tracimy poczucie sensu życia. Pod jego presją i panowaniem możemy dojść do przeświadczenia, iż troska o zdrowe odżywianie, wygląd i szczupłą sylwetkę mija się z celem, kiedy nie mamy dla kogo żyć ani nie mamy nic istotnego do zrobienia i osiągnięcia w naszym życiu.

Jeśli chodzi o największą skłonność do uległości wobec kultu ciała, to wykazują ją przede wszystkim ludzie młodzi, mający jeszcze niedojrzałą osobowość, a jednocześnie rozpaczliwie poszukający akceptacji u innych. Dotyczy ona też osób zagubionych duchowo, wywodzących się z rodzin, w których nie otrzymały ani ciepła, ani miłości, ponieważ był w nich jedynie pęd za sukcesem, jak również za złudnym szczęściem doczesności. Z kolei najbardziej odporni na presję kultu ciała wydają się być ci z nas, których cechuje nie tylko dojrzała osobowość, ale i odpowiednie poczucie własnej wartości, oraz osoby, które mają zrozumienie, iż życie doczesne przemija, a Bóg bynajmniej nie stworzył nas w tym celu, żebyśmy żyli na swoją chwałę.

Kult ciała – poprawianie urody

To, iż jesteśmy krytycznie nastawieni do swojego wyglądu (zwykle w jakimś aspekcie według nas niedoskonałego), nie może dziwić, skoro wszystkie media systematycznie od wielu już lat napędzają kult ciała. Tak zwani celebryci stali się dla nas swego rodzaju autorytetami, wyznaczając wzorce zachowań – w tym np. poddawanie się zabiegom medycyny estetycznej.

Przeprowadzone swego czasu przez CBOS badania wykazały, iż aż 64% Polek jest niezadowolonych z tego, jak wygląda i w związku z tym chciałoby poprawić urodę. Coraz więcej osób poddaje się wszelkiego rodzaju zabiegom, od liftingów, poprzez powiększanie biustu, aż do odsysania tłuszczu. Klientami salonów medycyny estetycznej czy gabinetów chirurgii plastycznej są osoby walczące z oznakami upływającego czasu. Są nimi jednak również ci z nas, dla których powodem realnie utrudniającego życie prywatne i zawodowe stresu i cierpienia są np. ślady po przebytych urazach. Należą do nich m.in. blizny po trądziku młodzieńczym lub po doznanych wypadkach.

Okazuje się, iż dbanie o własny wygląd nie jest w tej chwili już wyłącznie domeną kobiet. Klientami specjalistycznych gabinetów są również mężczyźni. Bardzo często ma to wyraźny związek z ich karierą zawodową, ponieważ we współczesnym świecie nienaganna prezencja jest nieraz niezbędna dla osiągnięcia sukcesu. Kobiety i mężczyźni zaczynają rozumieć, iż dbałość o wygląd stanowi niejako inwestycję w przyszłość. Jak podkreślają specjaliści, we wszystkim trzeba jednak znać umiar. Nie można też oczekiwać cudów – medycyna estetyczna nie ujmie nam lat, może co najwyżej sprawić, iż nabierzemy zdrowszego wyglądu i zatuszować niedostatki urody.

Niemodny upływ lat

We współczesnych czasach kult ciała i młodości jest obecny i widoczny już nie tylko w gabinetach kosmetycznych, siłowniach czy lansujących go mediach. Przy okazji restrukturyzacji zawitał również do wielu przedsiębiorstw. Doświadczają tego zwłaszcza osoby po 35-40 roku życia poszukujące pracy. W niejednej firmie i na wielu stanowiskach, od sekretariatów zaczynając, przy rekrutacji i zatrudnianiu obowiązują kryteria uszeregowane w kolejności: wiek, wygląd, wykształcenie. Restrukturyzacja staje się częstym uzasadnieniem zwolnienia pracownika, gdy ten osiąga już „swoje lata”. Ubiera się to w różne słowa, takie jak np. nieprodukcyjny lub nieodpowiedni wiek.

By przekonać się o tym, iż atrakcyjność fizyczna wiedzie w tej chwili niekwestionowany prym, wystarczy włączyć którykolwiek kanał naszej telewizji. Niezależnie od tego, czy chodzi o program informacyjny czy rozrywkowy, nie sposób zobaczyć na ekranie starszą prezenterkę. Wygląda to tak, jakby za sprawą siwizny i zmarszczek znikały z wizji. Nie stanowi pocieszenia fakt, iż dzieje się tak nie tylko w polskich mediach.

Kult ciała – co przed nami?

Biorąc pod uwagę, co już wymyślono do tej pory – ostrzykiwanie, odsysanie, napinanie – można się zastanawiać, do czego jeszcze uciekniemy się, żeby odjąć sobie lat? Zasadniczą kwestią jest jednak pytanie o to, do czego może nas to doprowadzić? Trzeba mieć bowiem na uwadze, iż kult ciała pozbawia nas głębi, zniekształca wielowymiarową rzeczywistość człowieczeństwa.

Tymczasem ciało, owszem, powinniśmy traktować z miłością i przyjmować je z wdzięcznością, doceniać jego piękno i cieszyć się nim. Jednak towarzyszyć temu musi świadomość, iż to tylko jeden z aspektów naszego człowieczeństwa. Problem pojawia się wtedy, kiedy zatrzymujemy się na samym ciele – kiedy w miejsce dobra, piękna i prawdy całej osoby dostrzegamy jedynie to, co mówią o niej nasze zmysły. Przyjmując taką perspektywę, prędzej czy później będziemy cierpieć i poczujemy głęboką frustrację, przyjdzie się nam bowiem zmierzyć z chorobami i przemijaniem.

O tym, co naprawdę ma wartość, pięknie mówi Pismo Święte:

„Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce” (1 Ks. Samuela 16,7).

Źródło:

Jolanta Krasnowska-Dyńka, W pułapce kultu ciała, https://opoka.org.pl/, 21.07.2010, https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/echo-29-2010-cialo; [dostęp: 9.04.2024].

Idź do oryginalnego materiału