Coś dla zapylaczy

migracjakrolowej.home.blog 2 miesięcy temu

Zasadziłam przed domem kwiaty. Donica, która pełniła funkcję kwiatowo-dekoracyjną jest co prawda zajęta przez wybujałą miętę, ale jak szłam przez rynek i trafiłam na gościa, u którego co roku kupowałam kwiaty przed dom, to WZIĘŁAM. Plus dziś pojechałam jeszcze z Mieszkiem do ogrodniczego po korę i doszły te małe białe pelargonie, więc kwiatowy bufet dla pszczół jest gotowy!

Piorę, prasuję, pokłóciłam się kilka razy z Lilianą, a potem na zgodę zrobiłyśmy zgodnie eksperymentalną panna cottę. W nocy były burze, więc rano jak się rozpędziłam na bieganiu, to zamiast tradycyjnych pięciu, zrobiłam aż 6 km, więc teraz jestem bez sił…

PONADTO dochodzę do wniosku, iż bycie rodzicem jest strasznie zajmujące. Zapomniałam przez te trzy tygodnie, iż człowiek może być ciągle tak zaabsorbowany. 🪇

Idź do oryginalnego materiału