Codziennik - rekonwalescentnik

1 tydzień temu

Mła dziś w takiej se formie psychicznej, miesiąc mija od rozstania z Najpiękniejszą a mła przez cały czas ma wrażenie iż to jakby zaledwie tydzień minął. Taa... podróż na południe pomogła ale nie tak do końca. Kocie towarzystwo jakoś sobie układa, mła jest znów cenna, bowiem Sztaflik postanowiła troszki z nią przysypiać, bo w końcu "Spadek jest Sztaflika, po siostrze". Kiedy Sztaflik ponownie zainteresowała się mła to natentychmiast objawiła się zazdrość Mrutka. Nie jest to już co prawda taka walka o pozycje w jego wykonie jak z Cesarzową, bo Sztaflik tłuściutka i np. nie przylega tak mocno do mła jak Szpagutek, ale Mrutek stosuje technikę nawalania, która zmusza Sztaflika do ustępowania mu kawałka miejsca. Mrutek też robi wszystko, by karmić go pierwszego, niestety Ryjek jest chamowaty i Mruciu nie do końca może zaznaczyć swoją rolę nowego szefa. Okularia mła odejścia Szpagetki nie wybaczyła, owszem zjada co mła daje ale patrzy na mła brzydkim oczkiem i choćby zaczęła pyskować. Ryjek jest młodocianym głąbem na poziomie rozwoju Lucasa. Wicie rozumicie, walnąć się w pioch i wytarzać, interesować się tym co gołębie jedzą, tego typu głupoty. Mła widzi iż stado dochodzi do siebie, no i upatruje w tym nadzieję także dla swojej osoby.

Na dworze piękna wiosna ale mła ostrożna z korzystaniem z uroków otwartej przestrzeni. Słaba cóś jestem, w związku z czym na siebie bardzo uważam. W pewnym sensie to tradycja iż z wojaży na Sycylię przywożę choróbsko, poprzednio była to "zdziwna grypka". W 2020 w marcu do Catanii nie poleciałyśmy z przyczyn oczywistych, granice nam zamknięto przed nosem z powodu srovida złego. Mła się pociesza iż inni glutają bez tego zobaczenia Sycylii, tyle mojego iż sobie Palermo poczułam. Myślę iż wirusiska szaleją, bo tzw. walka z pandemią mocno osłabiła społeczeństwo. Podobno dekadę będzie trwało zbudowanie ponowne odporności zbiorowej na wirusy grypy i grypopodobne. No i na wuj to było? Te izolacje, czepienia, zamykanie dostępu do lekarzy. Tęskni mła się do ogrodu ale prawda jest taka iż na to żeby porządnie w ogrodzie porobić mła po prostu nie ma siły. Nie za cenę mroczków w oczach te przyjemności. Dziś fotki jeszcze z okolic świąt, w tym te zrobione u Babci Halinki, babci naszego Jądrzeja. Na fotkach dwa ponad czterdziestoletnie żółwie i kotka Misia, ciężko obrażona. W Muzyczniku muzyka lekka, ale nie w tym potocznym znaczeniu. Po prostu Debussy napisał swoje dwie "Arabeski" tak żeby były leciutkie jak te łuki z chiesa di San Giovanni degli Eremiti w Palermo.

Idź do oryginalnego materiału