Co mówię do siebie jako rodzic i czy to ma znaczenie?

6 miesięcy temu
Zdjęcie: rodzic


W naszym codziennym życiu stale prowadzimy wewnętrzne dialogi, mamy niezliczoną ilość myśli każdego dnia. Okazuje się, iż w wielu przypadkach około 80% myśli jest negatywnych. Bywają one zróżnicowane w zależności od okoliczności, jednak są pewne stałe wzorce, które się powtarzają. Tych powtarzających się myśli jest ponad 90%. Czy ma to znaczenie dla nas i naszego otoczenia?

Można powiedzieć, iż wewnątrz nas toczy się niewidzialna walka. Z jednej strony chcemy żyć mądrze i szczęśliwie, chcemy wychować nasze dzieci na mądrych i szczęśliwych ludzi. Jednak nie jest to łatwe, kiedy mamy negatywne wzorce myślowe.

Wyobraź sobie, iż widzisz dziecko, które zamiast wykonać twoją prośbę i posprzątać, bawi się w najlepsze, a w twojej głowie pojawiają się natychmiast myśli: „Jak zwykle to samo! On nigdy mnie nie słucha. Co za okropne dziecko, mam go dosyć!”. Jaki jest wówczas twój stosunek do dziecka? Jak się zachowasz, działając automatycznie stosownie do reakcji twojego organizmu na tę myśl? Pojawi się wzburzenie i prawdopodobnie będziesz podniesionym głosem mówił co najmniej część z tych słów, które są w twojej głowie.

Jaki jest efekt? Teraz wasza relacja jest niszczona. Już nie tylko ty jesteś w kiepskim nastroju, ale również twoje dziecko jest smutne i zranione. Zaczyna myśleć o sobie, iż jest „do niczego”. I jeżeli takie sytuacje się powtarzają, negatywny wzorzec myślenia przechodzi na kolejne pokolenie. Takie dziecko będzie wyrastało z obniżonym poczuciem własnej wartości, z samooskarżającymi myślami, a może będzie zbuntowane i oskarżające innych.

A co dalej z tobą, rodzicem? Po tym, jak wybuchasz, zaczynają dręczyć cię wyrzuty sumienia i pojawia się potępienie: „Jestem okropnym, beznadziejnym rodzicem”.

Znacie to? Okazuje się, iż świat, który tworzymy w naszych myślach ma na nas ogromny wpływ. Tak naprawdę to ten świat staje się naszą rzeczywistością. Czy możemy żyć mądrze i być szczęśliwymi ludźmi, kiedy interpretujemy rzeczywistość w zniekształcony sposób? jeżeli będziesz myśleć, iż dzieci są podłe, żona czy mąż jest złośliwy, a ty głupi, to co to robi z całą rodziną? Efekty są opłakane.

W Piśmie Świętym opisana jest historia człowieka, który tak rozkręcił się w swoich negatywnych myślach, iż z zawziętością próbował zabić innego mężczyznę. Jego świat rozpadł się na kawałki. Niszczył ludzi wokół siebie, relacje zostały zerwane, a on choćby nie zauważył, iż to kwestia jego nieprawidłowego sposobu myślenia. Historia ta jest zapisana w 1 Księdze Samuela, szczególnie w rozdziałach 18 i 22. Warto je przeanalizować.

Niejednokrotnie trudno jest określić swoje myśli, ponieważ najczęściej większość ludzi działa „na autopilocie”. Nie zastanawiają się, dlaczego tak się czują, skąd bierze się ich kiepski nastrój, dlaczego krzyczą np. na dziecko. Często brakuje refleksji nad tym, co w nas sprawia, iż właśnie tak a nie inaczej się czujemy i postępujemy. Dlatego, aby coś mogło się zmienić na lepsze, potrzebne jest „przyglądanie się” swoim myślom.

I tak na przykład, gdy matka wchodzi do pokoju i od razu przychodzą jej do głowy te „automatyczne” myśli, może się zatrzymać, przystanąć, opisać w swoich myślach to, co widzi: „szczęśliwe, bawiące się dziecko i bałagan”. Może się zastanowić nad tym, jak się czuje, jakie myśli i emocje się w niej rodzą, gdy patrzy na dziecko.

Warto w takiej chwili przemyśleć, jaki cel chce osiągnąć swoimi słowami, jak może zadbać o dziecko i relację z nim. jeżeli przez cały czas jest zdenerwowana, może pomyśleć nad tym, co się dzieje, co wcześniej wydarzyło się tego dnia lub co pozostało przed nią, iż tak ją drażni ta sytuacja. Może poszukać sposobu, aby się wyciszyć. Może spróbować z empatią pochylić się nad swoim dzieckiem i zainteresować się, co mu sprawia radość, jak ono się teraz czuje. Wtedy w sercu może pojawić się czułość i miłość oraz potrzeba okazania tego dziecku i zachęcenia go do wspólnego sprzątania. Jakże inaczej wygląda taki świat i jak inaczej czuje się teraz matka i dziecko! Nić porozumienia jest utrzymana, więź zacieśniona, a myśli i nastrój pogodne.

A choćby jeżeli matka popełniła błąd i w pewnym momencie jej ton czy słowa nie były adekwatne, to zdrowo myśląc, uzna właśnie, iż był to błąd, przyzna, iż zrobiła źle. Następnie zapragnie to naprawić i nie będzie się samobiczować myśleniem, iż jest beznadziejna. Oddzieli samą siebie od swojego błędu – jej błąd to nie ona, to nie jej tożsamość.

Zdrowe myślenie jest w naszym życiu kluczem do poczucia zadowolenia i spełnienia. Powyższy przykład był jedynie jedną z dróg, którą może podążyć umysł. Takich pułapek jest znacznie więcej. Każda z nich prowadzi do negatywnych konsekwencji dla nas samych, naszych bliskich i naszego otoczenia. Zwracajmy każdego dnia uwagę na to, o czym myślimy – jak myślimy o sobie, o świecie, o innych ludziach, jak interpretujemy zdarzenia, postawy i zachowania innych ludzi. I bądźmy otwarci, aby zacząć kwestionować nasze myśli i sprawdzać, czy na pewno to, co do siebie do tej pory mówiliśmy, jest prawdą.

Prawidłowe myślenie daje wolność. Słowo Boże mówi: „Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (J 8,32).

Aby szerzej zgłębiać temat myśli i prawdy, zachęcam do lektury poniższych pozycji:

  1. Neil Nedley, Sztuka zdrowego myślenia;
  2. William Backus, Marie Chapman, Mówienie prawdy sobie samemu;
  3. William Backus, Candace Backus, Jak uczyć dziecko mówienia prawdy sobie samemu?;
  4. Pismo Święte.
Idź do oryginalnego materiału