Cis na Zaodrzu w Opolu obumiera, a inwestor się nie przejmuje

3 tygodni temu

– Inwestor, który kupił teren w celu budowy KFC, najwidoczniej nie docenił wartości tego pięknego drzewa – skarżą się mieszkańcy.

Cis na Zaodrzu obumiera, a jest gatunkiem chronionym i niezwykle cennym w krajobrazie miejskim. – Planując rozbudowę, zamiast chronić cis jako cenny element krajobrazu, robił wszystko, by drzewa się pozbyć – twierdzą ludzie.

Pierwszy raz drzewo ucierpiało podczas obniżania terenu pod budowę KFC. Potem wielokrotnie wzywano straż pożarną pod pretekstem, iż cis zagraża przechodniom. Strażacy jednak odjeżdżali bez podejmowania działań, ponieważ zgłoszenia okazywały się bezzasadne, a drzewo ku zaskoczeniu wszystkich wzorowo opierało się niekorzystnym działaniom wokół jego korzeni.

Cis na Zaodrzu przetrwał zimę dzięki mieszkańcom

Niestety, cis bronił się do czasu. Kilka miesięcy temu mieszkańcy Zaodrza interweniowali w sprawie szkodzącej mu inwestycji. W pewnym momencie widać było uszkodzone korzenie drzewa. Sprawę zgłoszono do Urzędu Miasta, a pieczę nad ochroną drzewa powierzono Wydziałowi Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Opolu.

WOŚiR nakazał inwestorowi stały kontakt z dendrologiem, który wyznaczył szereg zabiegów, by cis mógł wkomponować się w już powstałą zabudowę.

Dendrolog wskazał także zabiegi, w tym obfite podlewanie, by uszkodzone korzenie miały szansę odżyć.
Niestety, inwestor pozbył się wszelkiej zieleni wokół swojego lokalu, pieczętując swoją obojętność wobec przyrody nowym parkingiem i wysypem kamieni i żwiru na terenie wokół restauracji.

Jak się okazuje, zabezpieczenia przed pracami budowlanymi okazały się niewystarczające. W efekcie cis, który przez dziesięciolecia stanowił zielony symbol rogu ulic na Zaodrzu, wraz z nadejściem ciepłych dni pokazał żółte liście.

Właściciel restauracji wysypał teren kamieniami i żwirem.

Zgodnie z prawem drzewo należy do właściciela terenu, ale według przepisów ustawy o ochronie przyrody, właściciel ma określone prawa i obowiązki wobec niego. Zniszczenie lub uszkodzenie drzewa stanowi naruszenie prawa, za które grozi kara finansowa. Wysokość kary zależy od wielkości drzewa oraz stopnia jego uszkodzenia.

Cis na Zaodrzu obumiera, a wydział ochrony środowiska ma związane ręce

W minionym tygodniu komisja zieleni miała sprawdzić, jak inwestor wywiązuje się z zaleceń, które otrzymał. Zgodnie z nimi, drzewo całe miało zostać wyciągnięte z ziemi i posadzone głębiej, a do tego czasu miało być nawadniane.

O przesadzenie cisa wnioskował sam inwestor pod koniec marca, jednak jego wniosek z uwagi na braki formalne został odesłany do poprawy.

Już na pierwszy rzut oka niestety widać, iż z drzewem jest coraz gorzej. Cis na Zaodrzu obumiera. Wspomniane żółte liście to tylko początek końca epoki pięknego drzewa na rogu Niemodlińskiej i Prószkowskiej.

– Nasze działania skupiają się na tym, co wyznaczają przepisy. Inwestor ma świadomość, iż zniszczenie drzewa objętego ochroną wiąże się z karą finansową – mówi Sebastian Smoliński z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Opola.

Cis na Zaodrzu obumiera – fot. Agnieszka Koziak

WOŚiR jest w stałym kontakcie z właścicielem gruntu, jednak na tym działania się kończą.

– Mamy niekompletny wniosek inwestora o posadzenie drzewa głębiej. Odesłaliśmy go do uzupełnienia braków formalnych, jednak już dwukrotnie był on awizowany. jeżeli tak sprawa zostanie, to niestety wniosek pozostanie bez rozpatrzenia – przyznaje Sebastian Smoliński.

– Jako inspektorzy, bierzemy zawsze pod uwagę czynnik przyrodniczy i społeczny. Wykonaliśmy dziesiątki telefonów, wysyłaliśmy listy, maile, niestety z drugiej strony nie ma zaangażowania. To, co jest nad ustawą, to jedynie nasze prośby i apele, jesteśmy związani procedurami i nasze działania muszą mieć podstawę prawną. Brak szczegółowych przepisów zamyka nam drogę do innych, dalszych działań – dodaje Smoliński.

Jeśli cis uschnie, to wymierzenie kary inwestorowi kończy postępowanie.

Mieszkańcy Zaodrza załamują ręce

Jacek Kasprzyk, który stoi na czele Rady Dzielnicy Zaodrze obawia się, iż brak woli inwestora doprowadzi do obumarcia, a w konsekwencji usunięcia chronionego drzewa.

– Niestety nie jesteśmy stroną w tym przypadku. Prowadziliśmy rozmowy, nagłaśniamy temat i tyle możemy zrobić – mówi Kasprzyk w rozmowie z „O!Polską”.

– Obawiam się, iż KFC jako bogata sieciówka, koszty ewentualnej kary weźmie przysłowiowo na klatę, obojętnie jaka będzie. Zyski gwałtownie odrobią tę stratę, ale czy piękne, chronione drzewo jest mniej cenne niż dodatkowe, betonowe miejsce parkingowe? – pyta pani Jadwiga, mieszkanka ulicy Prószkowskiej.

– Tutaj zdecydowanie lokal gra na swoją niekorzyść wizualną, ale jak widać, przepisy mają luki, których nikt nie chce łatać – dodaje.

Cis na Zaodrzu obumiera i zostaje tylko czekać na efekt działań odpowiednich instytucji oraz akceptację inwestora, co do wydanych mu zaleceń. Do sprawy „O!Polska” będzie wracać.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału