Właściciele ogródków działkowych i prywatnych posesji odkrywają, iż ich prywatny raj przestał być prywatny. Po latach bezczynności urzędy ruszyły z masowymi kontrolami – od roślin w ogródku po altanki i szamba. Nie każdy wie, iż ulubiony krzew może kosztować 5000 zł mandatu.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
W miejscowości Kiekrz koło Poznania inspektorzy wykryli nieprawidłowości w 80 przypadkach na 450 skontrolowanych działek. W warszawskim ROD w Ursusie mandaty wystawione w sierpniu 2025 roku opiewały łącznie na ponad 200 tysięcy złotych. Kontrole objęły całą Polskę – gminy działają systematycznie, a technologia ułatwia im pracę.
Raport NIK uruchomił lawinę
Najwyższa Izba Kontroli wydała w maju 2025 roku jeden z najostrzejszych raportów w swojej historii. Kontrole w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz 16 urzędach jednostek samorządu terytorialnego ujawniły porażające zaniedbania. Spośród 468 rezerwatów przyrody położonych na obszarze działania pięciu RDOŚ objętych kontrolą, aż dla 298 z nich – czyli 64% – nie opracowano planów ochrony.
Jeszcze gorzej wypadły gminy. NIK ustaliła, iż 10 urzędów w ogóle nie informowało właścicieli posesji o spoczywających na nich obowiązkach dotyczących eliminacji gatunków inwazyjnych. Dotyczyło to łącznie 326 nieruchomości. Ludzie mieli zakazane rośliny na działkach od lat, ale nikt im tego nie powiedział. Teraz gminy nadrabiają zaległości – a płacą za to właściciele działek.
W Urzędzie Miasta i Gminy w Gryfinie burmistrz przeprowadził działania zaradcze wobec inwazyjnych gatunków znajdujących się na dwóch działkach będących własnością gminy dopiero w trakcie kontroli NIK. Otrzymał zgłoszenia obecności inwazyjnych gatunków w tych miejscach odpowiednio 18 maja 2023 roku oraz 21 czerwca 2023 roku – przez dwa lata nic z tym nie zrobił.
88 gatunków i rośnie
W lipcu 2025 roku Komisja Europejska rozszerzyła unijną listę gatunków inwazyjnych o kolejne 26 roślin i zwierząt. w tej chwili aż 88 gatunków jest uznanych za zagrożenie dla lokalnych ekosystemów. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska aktualizuje polskie rozporządzenia błyskawicznie – roślina kupiona legalnie w tym roku może być zakazana w następnym.
Jolanta z Piaseczna posadziła dwa lata temu na tarasie pistię rozetkową, popularnie zwaną „sałatą wodną”. Kupiła roślinę w sklepie ogrodniczym za 15 zł. W sierpniu 2025 roku inspektor środowiskowy nakazał jej natychmiastowe usunięcie. Pistia trafiła na listę inwazyjną w sierpniu 2024 roku – Jolanta o tym nie wiedziała. Mandat wyniósł 3000 złotych plus koszty profesjonalnego usunięcia rośliny.
Wśród najczęściej spotykanych i problematycznych gatunków są bożodrzew gruczołowaty, rdestowce – japoński, czeski i sachaliński, niecierpek gruczołowaty, kolczurka klapowana – która trafiła na listę dopiero w lipcu 2025 roku – oraz wszechobecna nawłoć kanadyjska. Problem stanowią też rośliny akwarystyczne, które ludzie wyrzucają do naturalnych zbiorników wodnych. Bez względu na to, w jaki sposób roślina pojawiła się na posesji, za jej obecność odpowiada właściciel terenu.
Cztery obszary szczególnej uwagi
Inspektorzy podczas kontroli sprawdzają przede wszystkim nasadzenia. Każda roślina z listy inwazyjnej może skutkować mandatem do 5000 złotych. Wiele osób posadziło te gatunki nieświadomie, traktując je jako ozdobę ogrodu. Sklepy ogrodnicze przez cały czas sprzedają niektóre z nich, bo sprzedawcy sami nie śledzą zmian w przepisach.
Druga grupa problemów dotyczy drobnych budowli. Altana powyżej 35 metrów kwadratowych wymaga zgłoszenia do starostwa powiatowego przed rozpoczęciem budowy. Wiata, zbiornik na wodę czy niewielka szopa również podlegają regulacjom. Brak zgłoszenia to samowola budowlana. Procedura jest prosta – wystarczy formularz ze szkicem i 21 dni na milczącą zgodę urzędu. Ale większość ludzi o tym nie wie.
Trzeci obszar kontroli to zmiany w ukształtowaniu terenu. Podwyższenie poziomu gruntu, utwardzenie nawierzchni czy wyrównanie działki wymagają często zgłoszenia. Czwarty problem to składowanie gruzu i odpadów budowlanych. choćby sterta starych płytek po remoncie może zostać uznana za nielegalne składowisko.
Szamba pod lupą – 8000 zł mandatu za ścieki do rowu
Pan Marek z podwarszawskiej miejscowości miał na działce szambo wykonane z kręgów betonowych bez dna. Ścieki przeciekały do gruntu i wsiąkały w pobliski rów melioracyjny. Przez lata nikt tego nie sprawdzał. Kontrola środowiskowa w czerwcu 2025 roku zakończyła się mandatem 8000 złotych, nakazem budowy szczelnego szamba za 12 tysięcy złotych oraz wymogiem naprawy szkód ekologicznych za kolejne 5000 złotych. Łącznie stracił 25 tysięcy złotych.
Właściciele działek z szambami muszą przechowywać rachunki za wywóz nieczystości przez minimum trzy lata. Umowa z firmą asenizacyjną musi być aktualna. Kontrolerzy weryfikują, czy zbiorniki są wykonane zgodnie z przepisami. Amatorskie konstrukcje z kręgów betonowych bez dna są nielegalne i skutkują wysokimi mandatami. Odprowadzanie ścieków do rowów czy pobliskich cieków wodnych to poważne wykroczenie.
W Kiekrzu koło Poznania najczęstsze problemy to właśnie brak rachunków za wywóz nieczystości oraz amatorsko wykonane zbiorniki. Właściciele płacili mandaty po 500 złotych, a w przypadku skierowania sprawy do sądu kary wzrastały do 5000 złotych.
Co to oznacza dla Ciebie
Nawet jeżeli masz działkę od lat i nic na niej nie zmieniałeś, możesz mieć kłopoty. Roślina posadzona pięć lat temu mogła trafić na listę zakazanych w zeszłym roku. Altana postawiona 10 lat temu, której nigdy nie zgłosiłeś, to przez cały czas samowola budowlana. Przedawnienie w takich sprawach nie działa jak w prawie karnym.
Urzędnicy mogą przeprowadzać kontrole bez wcześniejszego zawiadomienia. Gminy prowadzą systematyczne inspekcje na podstawie planów zagospodarowania przestrzennego oraz przepisów o ochronie środowiska. Coraz częściej korzystają ze zdjęć lotniczych i satelitarnych, które pozwalają wychwycić nowe budowle czy przebudowy terenu. System jest coraz bardziej zautomatyzowany.
Jeśli otrzymasz pismo z urzędu, nie ignoruj go. Brak reakcji oznacza automatyczne nałożenie kary. choćby jeżeli uważasz, iż masz rację, lepiej się odezwać i wyjaśnić sprawę. Czasami można uniknąć kary, zgłaszając budowę czy nasadzenia z opóźnieniem. Koszt legalizacji wynosi zwykle od 2500 do 5000 złotych, co często jest tańsze niż mandat i nakaz rozbiórki.
Kary od 500 złotych do miliona
Wysokość kar zależy od rodzaju wykroczenia. Za brak zgłoszenia drobnych prac budowlanych urząd może nałożyć mandat od 500 złotych. Za nielegalne zmiany w terenie i niewłaściwe nasadzenia kara wzrasta do 5000 złotych. W przypadku odprowadzania ścieków do środowiska czy innych poważnych naruszeń ochrony środowiska mandaty sięgają kilku tysięcy złotych.
Maksymalne kary do miliona złotych dotyczą głównie przypadków komercyjnych – firm ogrodniczych sprzedających zakazane rośliny, przedsiębiorstw zajmujących się zagospodarowaniem terenów zielonych czy inwestorów wprowadzających gatunki inwazyjne na dużą skalę. Dla przeciętnego właściciela działki realnym ryzykiem jest mandat do 5000 złotych plus koszty usunięcia rośliny i potencjalna legalizacja budowli.
Urzędy powołują się na trzy główne podstawy prawne. Pierwsza to ustawa o ochronie przyrody, która reguluje kwestie gatunków inwazyjnych. Druga to prawo budowlane określające zasady zgłaszania i pozwoleń na budowę. Trzecia to ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wskazująca, co można robić na poszczególnych działkach.
Altany i wiaty – kiedy zgłaszać
Budowa altany do 35 metrów kwadratowych nie wymaga pozwolenia na budowę, ale wymaga zgłoszenia w starostwie powiatowym. Zgłoszenie należy złożyć przed rozpoczęciem prac. Formularz zawiera dane osobowe właściciela, opis projektu, lokalizację na działce oraz planowany termin rozpoczęcia prac. Do zgłoszenia trzeba dołączyć mapę sytuacyjną oraz szkic altany.
Urząd ma 21 dni na wniesienie sprzeciwu. jeżeli w tym czasie nie otrzymasz żadnego pisma, możesz rozpocząć budowę. jeżeli jednak rozpoczniesz prace przed upływem 21 dni lub w ogóle nie złożysz zgłoszenia, będzie to traktowane jako samowola budowlana. Wtedy czeka Cię konieczność legalizacji, opłata legalizacyjna oraz możliwy mandat.
Altana powyżej 35 metrów kwadratowych wymaga już pełnego pozwolenia na budowę. To bardziej skomplikowana procedura wymagająca projektu architektonicznego. Dodatkowo musisz zachować odpowiednie odległości od granicy działki. jeżeli ściana altany nie ma okien ani drzwi, minimalna odległość wynosi 3 metry. Gdy ściana posiada okna lub drzwi, odległość wzrasta do 4 metrów.
ROD-y pod szczególnym nadzorem
Rodzinne Ogrody Działkowe to obszar szczególnej uwagi inspektorów. Dziesiątki, czasem setki działek w jednym miejscu, różni właściciele o różnym poziomie świadomości przepisów. Zarządy ROD-ów dostają wytyczne z gmin – przeprowadzić inwentaryzację, skontrolować altanki, sprawdzić szamba.
W wielu przypadkach zarządy organizują szkolenia dla działkowiczów. Pokazują listę zakazanych roślin, wyjaśniają zasady budowy altan, przypominają o obowiązku wywożenia nieczystości. Ale nie wszyscy przychodzą na te spotkania. Problemy są masowe – w jednym tylko ROD-ie w Wawrze podczas kontroli we wrześniu 2025 roku wykryto nieprawidłowości na 63 działkach.
Zgodnie z ustawą o ROD altana to wolno stojący budynek rekreacyjno-wypoczynkowy o powierzchni do 35 metrów kwadratowych. Wysokość może wynosić do 5 metrów przy dachach stromych i do 4 metrów przy dachach płaskich. Odległość altany od granicy działki nie może być mniejsza niż 3 metry.
Jak się zabezpieczyć
Przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac na działce warto zastanowić się, czy wymagają one zgłoszenia. Każda drobna budowa powinna być zgłoszona do gminy lub starostwa. Często wystarczy prosty formularz i szkic. To zabezpieczenie przed przyszłymi problemami.
Prowadzenie dokumentacji wszystkich większych transakcji i prac na działce to najlepsza ochrona. Rachunki, umowy, zezwolenia – wszystko powinno być zachowane w segregatorze. jeżeli planujesz posadzić nietypową roślinę, sprawdź najpierw listę gatunków inwazyjnych na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Lista dzieli gatunki na dwie kategorie – podlegające szybkiej eliminacji oraz rozprzestrzenione na szeroką skalę.
Do pierwszej grupy należą między innymi barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego, które powodują poważne oparzenia skóry. W drugiej grupie znajdziemy bożodrzew gruczołowaty, kolczurkę klapowaną, niecierpka gruczołowatego oraz różne gatunki rdestowców. Lista nie jest ostateczna i podlega regularnym aktualizacjom – roślina legalna dziś może być zakazana jutro.
Jeśli stan faktyczny na działce odbiega od tego, co jest zgłoszone, można spróbować zalegalizować sytuację. Koszt legalizacji wynosi zwykle od 2500 do 5000 złotych. To mniej niż potencjalny mandat i nakaz rozbiórki. W przypadku otrzymania pisma z urzędu warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie budowlanym lub środowiskowym.
Technologia przeciw właścicielom
Gminy wykorzystują coraz nowsze technologie do monitorowania zmian na działkach. Zdjęcia satelitarne i fotografie lotnicze pozwalają łatwo wychwycić nowe budowle czy zmiany w zagospodarowaniu terenu. Drony latają nad ROD-ami i prywatnymi posesjami, dokumentując to, co widać z góry.
System porównywania zdjęć z różnych okresów automatycznie wykrywa zmiany. jeżeli na działce pojawi się nowa altana, utwardzona nawierzchnia czy sterta materiałów budowlanych, algorytm to zauważy. Informacja trafia do inspektora, który podejmuje decyzję o kontroli terenowej.
W praktyce oznacza to, iż coraz trudniej cokolwiek ukryć. Działka widoczna z góry jest pod stałą obserwacją. choćby jeżeli nikt nie zgłosi sąsiadowi nieprawidłowości, system może to wykryć automatycznie. To koniec czasów, kiedy można było postawić altanę bez zgłoszenia i liczyć, iż nikt się nie dowie.
Pamiętaj o terminach
Ustawa o gatunkach obcych przewiduje 6 miesięcy od umieszczenia gatunku na liście inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii na złożenie wniosku o zezwolenie na przetrzymywanie zwierzęcia domowego lub pozbycie się rośliny. Dla większości gatunków dodanych w lipcu 2025 roku termin wejścia w życie rozporządzenia to 7 sierpnia 2025 roku.
Oznacza to, iż właściciele mieli pół roku – do lutego 2026 roku – na usunięcie nowych gatunków z listy. Po tym terminie każda taka roślina na działce to podstawa do mandatu. Niewiedza nie chroni przed konsekwencjami. choćby jeżeli nie wiedziałeś, iż posadzona roślina jest inwazyjna lub iż altana wymaga zgłoszenia, musisz ponieść konsekwencje.
Dlatego przed każdą większą zmianą na działce warto poświęcić czas na sprawdzenie przepisów. To może zaoszczędzić tysiące złotych i wiele nerwów. Działka to wciąż własność prywatna, ale podlega przepisom prawa – i urzędy pilnują, żeby tych przepisów przestrzegać.

 8 godzin temu
                                                    8 godzin temu
                    




