[news:1470030]
Skrzydlaty gość został nakarmiony i napojony przez ludzi, a następnie poleciał na osiedle Bratkowice. Szczególnie spodobały mu się okolice marketu Intermarche, gdzie też mógł liczyć na jedzenie i wiadro wody.
Jak wspomina Grażyna Wołynik, prezes Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt, bociek w ogóle nie bał się ludzi. Podchodził do nich i obserwował ich zachowanie. Później odleciał, ponownie do zakładu energetycznego.
- Po kilku dniach udało nam się go złapać i przewieźć do Stowarzyszenia Pomagam Bocianom pod Żychlinem. Założono mu obrączki z numerem i Kajtuś vel Henio zamieszkał w wolierze z innymi bociankami – informuje Grażyna Wołynik.
[news:1471023]
Któregoś dnia bociek postanowił odlecieć