Zdjęcia z interwencji, opublikowane przez stowarzyszenie na platformach społecznościowych, wywołały falę oburzenia. Wiceprezeska stowarzyszenia, Anna Małecka, relacjonowała, iż zgłoszenie pochodziło od anonimowego przechodnia, który zobaczył psa ciągnącego za sobą łańcuch z kłódkami i mającego sznurki zawiązane wokół szyi. Osoba ta pomogła uwolnić psa, a następnie zaobserwowała, do której posesji zwierzę wróciło.
Po przybyciu na miejsce, przedstawiciele stowarzyszenia opisali dramatyczne warunki, w jakich żył pies. – „Był uwięziony na krótkim łańcuchu, nie miał możliwości schronienia się w budzie, ani załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych. Woda była brudna, a w wiadrze znajdowały się resztki jedzenia. Zamiast obroży, pies miał łańcuch, który ranił jego szyję” – relacjonowała Małecka.
Natychmiast powiadomiono policję, która przybyła na miejsce i przeprowadziła oględziny oraz sporządziła dokumentację fotograficzną. Policja na ten moment prowadzi postępowanie w sprawie możliwego znęcania się nad zwierzęciem, jednak nie skomentowała doniesień dotyczących tożsamości właściciela posesji, którym miałby być radny powiatu kaliskiego.
Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka kaliskiej policji, potwierdziła, iż funkcjonariusze podjęli działania na wskazanej posesji, ale podkreśliła, iż najważniejsze będzie ustalenie, czy właściciel posesji jest również właścicielem psa. w tej chwili zwierzę przebywa pod opieką Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt „Help Animals”.
Pies, nazwany przez stowarzyszenie Diego, został wstępnie przebadany przez weterynarza, który stwierdził, iż zwierzę jest około roczne i niedożywione. w tej chwili przebywa w tymczasowym domu, jednak stowarzyszenie złożyło wniosek o dodatkową ocenę behawioralną, by sprawdzić stan psychiczny psa po długotrwałym zaniedbaniu.
Sprawa jest w toku, a los Diego wywołał szeroką dyskusję na temat odpowiedzialności za zwierzęta i roli publicznych osób w ich adekwatnej opiece.