Ludzi podróżujących samochodem chronią poduszki powietrzne oraz pasy bezpieczeństwa. Niestety, w razie wypadku ani jedne, ani drugie nie pomogą przeżyć czworonożnym pupilom. Nie zrobią tego też szelki, koszyczki, wymyślne uprzęże, tekstylne budki ani inne wynalazki oferowane psim opiekunom. Takie rzeczy co najwyżej utrzymają zwierzaka w jednym miejscu podczas spokojnej jazdy, żeby nie kręcił się po samochodzie i nie wybiegał na postoju, gdy tylko otworzymy drzwi. jeżeli dojdzie do wypadku – zawiodą. Egzamin w tym zakresie zdają tylko niektóre atestowane transportery. Dowodem na to są testy zderzeniowe z wykorzystaniem psich manekinów prowadzone przez profesjonalistów branży motoryzacyjnej. Bez trudu można je odnaleźć w internecie. Nagrania odtwarzane w zwolnionym tempie ukazują, co dokładnie dzieje się z czworonogami podczas symulowanych wypadków. Specjaliści zwracają również uwagę na to, iż nieprawidłowo przewożone zwierzęta niejednokrotnie stanowią zagrożenie dla jadących z nimi ludzi. Ich zdaniem transporter powinien stać dłuższym bokiem do kierunku jazdy. Najlepiej na podłodze za przednim fotelem albo w bagażniku, przylegając do tylnego oparcia. Powinien być także zamocowany, na przykład pasami transportowymi. I do tego obowiązkowo… noga z gazu. Im większa prędkość, tym tragiczniejsze konsekwencje.