Ostatni weekend nie rozpieszczał pogodą – szary, bury i ponury, jakby ktoś wylał na świat wiadro grafitu. Leżący jeszcze śnieg tylko podbijał tę surowość, a gęsta mgła zawieszała się między drzewami jak mleczna zasłona. Wszystko zdawało się przytłumione: dźwięki, kolory, choćby czas jakby z








