W 1874 r. w Niemczech ukazała się książka Wielkie miasta w obliczu kryzysu i podstawy kompleksowego remedium. Jej autorką była Dolnoślązaczka, hrabina Adelheid Ponińska. We wznoszonych wówczas czynszowych kamienicach warunki mieszkaniowe dla osób nieuprzywilejowanych ekonomicznie były tragiczne. Hrabina Ponińska jako pierwsza zaproponowała w związku z tym radykalne rozwiązanie w dziedzinie urbanistyki – osiedla w typie miasta ogrodu, przeznaczone dla osób robotniczych. Publikację wydała pod męskim pseudonimem, słusznie przewidując, iż jako kobieta nie zostanie potraktowana poważnie. Idee przez nią podjęte zaczęto wdrażać kilkadziesiąt lat po jej śmierci. Jej prekursorski wkład w opracowanie koncepcji miasta ogrodu, której rozwiązania są również widoczne na Brochowie, zupełnie jednak pominięto. Do dziś uczy się i pisze, iż jako pierwszy opracował je Ebenezer Howard. Tymczasem urbanista „swoją” koncepcję opublikował 24 lata po hrabinie Ponińskiej. Praca Justyny Plec jest manifestacją sprzeciwu wobec wyrugowywania kobiet i ich dokonań z historii: ,,Nad każdą doczesną sprawą, z której wymazano uczestnictwo i sprawczość konkretnych kobiet, krążą teraz ich duchy. Potykają się o siebie i cierpią przeludnienie. Nad Brochowem krąży widmo Adelheidy Ponińskiej, wymazanej ze zbiorowej pamięci autorki konceptu miasta ogrodu”. Artystka uprawia w ten sposób widmologię. Według filozofa Marka Fishera tym, co nas nawiedza, nie są duchy z przeszłości, ale widma utraconej przyszłości. Wizje przyszłości pełnej zieleni i kojącego mikroklimatu, które snuły wizjonerki i wizjonerzy XIX i XX w., dzisiaj – w obliczu katastrofy klimatycznej – wywołują w nas niepokój i żałobę. Praca namawia, żeby słuchać głosów wizjonerek za życia, aby nie musieć potem odprawiać dziadów dla nich i niedostępnej już przyszłości. Obiekt jest pierwszą w historii Wrocławia rzeźbą plenerową, włączając pomniki, poświęconą konkretnej kobiecie.