A dziś

tenuieum2.blogspot.com 1 tydzień temu

rano msza, potem wyjazd na cmentarz (pierwszy z dwóch) i resztę dnia przespałam. Nie wiem, co z tego będzie, znaczy z mojej ewentualnej grypy. Muszę jutro zrobić zakupy i obrobić drugi cmentarz no i dopóki mama nie wydobrzeje ja nie mogę się położyć, bo kto nas ogarnie.

A cmentarz dziś był ten:





Bardzo za wami tęsknię - mówiłam moim zmarłym. Za starymi pekaesami-ogórkami, co zatrzymywały się na przystanku daleko, daleko od domu. Za zupą kartoflaną gotowaną w starej letniej kuchni po drugiej stronie drogi. Jeszcze wtedy piaszczystej, bez asfaltu.
I iż większość dobrych wspomnień z mojego życia - to tu.

I iż rozumiem, co autor miał na myśli, pisząc o dniach, które wszystkie realizowane są jednocześnie i żaden się nie kończy - i to się nazywa wieczność. Bo ja bym chciała, żeby dziś było wczoraj. Jutro mam w serdecznym poważaniu, i tak nic dobrego się raczej nie stanie :P. Ale chciałabym, żeby dziś było wczoraj. Jednocześnie. Równolegle. I może Kiedyś naprawdę będzie tak.

Tylko - jeżeli to możliwe - żadnego jutra, pliz.
Idź do oryginalnego materiału