szukając dróżek piaskiem zasypanych
idę przez chwilę pomiędzy polami
te pola oddychają tylko wieczorami
ja oddychać muszę dopóki jestem
przyśpieszam stukam kijkiem w asfalt
jakbym nim chciała świat zaczarować
i nagle cicho ptak w listowie się chowa
na niebie kryształ między akacjami
droga zakręca kto wie dokąd zmierza
jest i kapliczka jej się powierzam
siadam przy rowie na chwilę wytchnienia
coś szepczą trawy coś mówią drzewa
nikt nie zna dróżki piaskiem zasypanej
krętej i niezdarnej ciągle niespisanej