Kośminek – przez jednych zwany trójkątem bermudzkim, przez innych dzielnicą cudów – mógłby być wzorcową dzielnicą ogrodem. Taki zresztą był zamysł Feliksa Bieczyńskiego, który przygotował pierwszy projekt dzielnicy na łagodnym południowo-zachodnim zboczu rzeki Czerniejówki. To miała być kolebka lubelskiej rewolucji przemysłowej i nadzieja urbanistów projektujących idealne osiedla robotnicze.
Miało być dobrze i pięknie, a wyszło jak zwykle. Odrapane kamieniczki, klocki domków jednorodzinnych, resztki po zakładach przemysłowych, w środku dzielnicy wielka płyta i deweloperski standard, który wciska się powoli od strony miasta. Tak wygląda dzisiaj Kośminek – dzielnica zamknięta między torami, rzeką i obozem koncentracyjnym na Majdanku. Sennie tu i przez cały czas podmiejsko, choć do centrum niedaleko. Ale Kośminek ma jednak swoje tajemnice i swoją mroczna literacką legendę.
Dodatkowo 23 lipca to święto wszystkich, którzy nie lubią zbyt długo przebywać w jednym miejscu, ale za to kochają wędrować, włóczyć się w poszukiwaniu przygód. Jako iż Dzień Włóczykija wypada w środku lata, warto wybrać się na długi spacer, chociażby na Kośminek właśnie.
Fot. archiwum / archiwum RL